Barwy narodowe powinny nas łączyć i być symbolem otwartości. Lech Parell o Dniu Flagi RP

Lech Parell (fot. Radio Gdańsk)

2 maja obchodzimy Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. O znaczeniu barw narodowych i ich upowszechnianiu na naszej antenie mówił Lech Parell, prezes Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, w latach 2011-2016 prezes i redaktor naczelny Radia Gdańsk, założyciel stowarzyszenia Społeczny Urząd Miejski, które od 2003 roku organizuje w Gdańsku m.in. paradę niepodległości i orszak Trzech Króli.

Gość Andrzeja Urbańskiego podkreślał, że dla niego najistotniejsze jest to, aby nasze barwy narodowe, czy umiłowanie flagi, było czymś zupełnie naturalnym, a nie przedmiotem sporów.

– Dla mnie takim przykładem oczywistości w podejściu do flagi są Szwedzi. To jest niedościgniony wzór. Tam flaga wisi w każdym miejscu, przed każdym domem, na każdym mieszkaniu, na wielu skrzyżowaniach. To po prostu jest coś zupełnie oczywistego, że flagę wiesza się wszędzie i Szwedzi to kochają. To nie jest dla nich znakiem ksenofobii, jakiegoś zaścianka, zacofania, wręcz przeciwnie – ta flaga symbolizuje ich otwarcie. Pokazuje: „Jestem Szwedem, jestem z tego dumny, ale to nie oznacza, że kogokolwiek wykluczam” – mówił Lech Parell.

– Chciałabym, żeby i w naszym kraju flaga nie była znakiem tego, jakie kto ma poglądy polityczne. To jest bardzo ważne, by żadne ugrupowanie polityczne nie usiłowało zawłaszczać flagi, żeby to nie było tak, że ktoś nią wymachuje w celu przedstawienia innych jako „nie-Polaków”, ludzi którym brakuje patriotyzmu. Niech to będzie coś łączącego, jak właśnie jest w Szwecji – zaznaczał.

POWÓD DO DUMY

– Muszę przyznać, ze często irytuje mnie to, że niektórzy próbują do naszych barw narodowych, flagi, podchodzić zbyt aptekarsko. Na przykład nie rozumiem oburzenia na tych, którzy na zawodach sportowych mają flagi z wypisanymi na nich nazwami swoich miast. Nie wydaje mi się, żeby było to coś złego. W jaki sposób mieliby pokazać innym, że są Polkami, kochają swój kraj, ale jednocześnie kochają też swoje miasto? Nie widzę innego sposobu i nie widzę w tym absolutnie nic złego, i na sto procent napisanie nazwy swojego ukochanego miasta nie jest bezczeszczeniem flagi – wskazywał Parell.

– Co innego, gdyby władze danego miasta wciągnęły flagę państwową na budynek samorządowy i napisały na niej nazwę tego miasta. To byłoby całkowicie nie na miejscu, ale też takie rzeczy się nie zdarzają. Natomiast w sferze prywatnej to jest piękne, róbmy to dalej i się tego nie wstydźmy – podkreślał.

Posłuchaj całej rozmowy:

hb

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj