Chwila oddechu nad jeziorem, albo prosta przyjemność z czasów młodości, jedzenie parówkowej, przegryzanej świeżą bułką, pod sklepem w Małdytach, stała się inspiracją do rozmowy ze znaną gdańską przewodniczką Katarzyną Czaykowską. Czas pandemii sprawił, że wszyscy straciliśmy jakieś możliwości, a obostrzenia spowodowały wybicie z dotychczasowego rytmu i przyzwyczajeń. Przewodnicy turystyczni stracili sporo, bo raczej nikt nie organizuje wycieczek. Zdarzają się małe prywatne grupki, ale to wszystko. Do tego restauracje i hotele są zamknięte. Jak ona to robi, że nie potrafi znaleźć przyjemność w wędrówce i zwiedzaniu jak dawniej, z własnymi kanapkami czy przekąską kupioną w sklepie spożywczym?
To miała być rozmowa o miejscach znanych Katarzynie Czykowskiej, do których warto pojechać, że względu na unikalne przetwory i smakujące jak dawniej wyroby spożywcze. Okazała się być rozmową terapeutyczną, o przeżywaniu radości płynącej z codziennego dnia. Na zdjęciu Katarzyna Czaykowska. Fot.Marta Polak