Strug: Hala Olivia powinna być wpisana na listę zabytków

– Hala Olivia to jest pewien symbol, dlatego trzeba zlikwidować reklamy, które ją zasłaniają, mówił w Komentarzach Radia Gdańsk Tomasz Strug z portalu Stara Oliwa. Innego zdania był Andrzej Urbański, który przyznał, że woli gdy hala jest zasłonięta. – Billboard estetyzuje to miejsce, które jest koszmarem architektonicznym.
Tomasz Strug, który zgłosił do Rady Osiedla Oliwa wniosek o uznanie Hali Olivia za zabytek uważa, że obiekt przede wszystkim należy oczyścić obiekt. – Dawno nie widziałem Hali Olivia, bo jest zasłonięta ogromnymi banerami. A to jest pewien symbol. Jak się wjeżdżało do Oliwy, to od razu widziało się Halę Olivia. To jest bardzo charakterystyczny budynek, tej samej klasy co Spodek, który jest symbolem Katowic, zresztą oba budynki miały tego samego konstruktora.

– Hala Olivia ma już 41 lat. Takie zabytki, albo trochę starsze, jak gdyński dworzec z lat 50-tych, wpisuje się już do rejestru. Jesteśmy jednak na takim etapie, gdzie jeszcze nie docenia się budynków, które mają 30-40 lat. Podobnie, po 1945 roku rozebrano połowę Śródmieścia Gdańska, nie doceniając tamtej neogotyckiej budowy i twierdząc, że to są pruskie zabudowania, mówił Strug.

Zdaniem Struga dotychczasowe metody ochrony budynku, nie skutkują. Wpisanie go na listę zabytków mogłoby pomóc odzyskać hali dawny blask. – Wygląda jak wielki wieszak reklamowy, elewacja jest w strasznym stanie, otoczenie także jest potwornie zaniedbane. Stoi tam np. barak z roku 1984, pamiątka po pierwszych targach morskich Baltexpo. Teraz postawiono tam dwa namioty, gdzie będą sprzedawane fajerwerki, a wcześniej był lunapark. To jest koszmar estetyczny, z którym należy coś zrobić. Dotychczasowe metody i prawo tego nie regulują, więc postanowiliśmy dać impuls, żeby zaczęła się dyskusja na ten temat.

– Ale czy to nie będzie miało reperkusji w drugą stronę?, zastanawiał się dziennikarz Andrzej Urbański. – Nie trzeba mówić, jak wygląda Hala Olivia. Zasłaniający ją billboard estetyzuje to miejsce, bo ono jest koszmarkiem.

Mikołaj Chrzan z wrocławskiej Gazety Wyborczej, z którym połączyliśmy się przez Skype stanowczo sprzeciwił się tej opinii. – Ciężko wyobrazić sobie jakikolwiek budynek, który lepiej wygląda zasłonięty reklamą. Hala jest ciekawym architektonicznie obiektem, wpisanym w architekturę Gdańska i powinna zostać. Powinna wygląda tak, jak stworzył ją architekt.

– Oczywiście, tak jak wielu pewnie gdańszczan mam sentyment do tego miejsca, wynikający z różnych przyczyn, choćby 1981 rok i pierwszy zjazd Solidarności, koncerty i oczywiście fajna zabawa na lodowisku, sprostował Urbański. – Natomiast jeśli zwrócić uwagę na obiekty, które powstały po prawej stronie obok hali, to rzeczywiście miasto powinno coś z tym koszmarkiem zrobić. Tylko czy wpisanie go jako zabytek nie spowoduje, że tym bardziej nie wyremontuje się tego obiektu, bo będzie dwukrotnie droższy.

– Dokładnie tak samo przekonywał nas prezes klubu Stoczniowiec Marek Kostecki, przyznał Strug. – Prosił nas, żebyśmy nie wpisywali hali, bo rzeczywiście każdy wbity gwóźdź będzie musiał mieć zgodę konserwatora zabytków. Pan prezes deklarował, że zdejmą reklamę do końca lipca, że zadbają o otoczenie. Reklama zniknęła na jakieś 1,5 miesiąca. Potem pojawiła się nowa, teraz pojawiła się 200-metrowa reklama reklamy, że można wynająć miejsce reklamowe.

– W tej uchwale prosimy też prezydenta o powołanie zespołu, który zastanowi się co z tym fantem zrobić. To jest chyba nasze najważniejsze dążenie, żeby po prostu coś z tym zrobić, kontynuował Strug.

Chrzan przyznał, że nie jest przekonany do pomysłu wpisania hali do rejestru zabytków. – Moim zdaniem to nic nie załatwi, nie pojawią się pieniądze na modernizację hali w środku, żeby znowu mogła służyć gdańskiemu hokejowi, bo to jest chyba coś, z czym hala najbardziej nam się kojarzy i to jest pewnie najlepsza droga, żeby zapełnić to miejsce ludźmi. I do tego powinniśmy dążyć. W pełni popieram to, żeby przywrócić hali dawny wygląd i zdjąć te ohydne reklamy, których nie sposób bronić.

Tomasz Strug zwrócił uwagę na inny problem. – Dodatkowym problemem jest zarządzanie halą. Bo dla mnie jest absurdem to, że imprezy typu Holiday On Ice czy pokazowa jazda figurowa odbywają się w Ergo Arenie, podczas gdy mamy w Gdańsku obiekt typowo lodowiskowy.

– To jest czysta ekonomia. Do Hali Olivia wchodzi maksimum 5 tysięcy osób, do Ergo Areny 15 tysięcy, odpowiedział Urbański.

Zgodził się z nim Chrzan, który dodał też, że wyposażenie wnętrza hali nie spełnia dzisiejszych standardów organizatorów takich imprez. Każdy, kto był w środku Hali Olivia wie, że nie jest dobrze. Żeby to mogło spełnić dzisiejsze oczekiwania widzów, powinno być zmodernizowane.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj