Nadija Sawczenko skazana na 22 lata łagru. Dziemianczuk: „To rosyjski wymiar absurdu, a nie sprawiedliwości”

Ukraińska pilotka Nadija Sawczenko skazana na 22 lata łagru. Sąd w Doniecku uznał, że współuczestniczyła w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy pod Ługańskiem. W trakcie ogłaszania wyroku, Sawczenko w ręku trzymała kartkę z napisem: „Urodziłam się Ukrainką i Ukrainką umrę”. – To rosyjski wymiar absurdu, a nie sprawiedliwości. Te sądy nie mają nic wspólnego z prawem – mówił w Radiu Gdańsk Tomasz Dziemianczuk.

Nadija Sawczenko od początku nie uznawała legalności procesu. Przekonywała, że została porwana przez separatystów z Ługańska i przekazana rosyjskim służbom, które sfałszowały dowody jej rzekomej winy. Sawczenko przerywała sędziemu odczytywanie wyroku, zaczynając śpiewać ukraiński hymn.

OKO W OKO Z ROSYJSKIM SĄDEM

Tomasz Dziemianczuk, jako działacz Greenpeace, został aresztowany po akcji na Morzu Barentsa. 18 września 2013 roku z pokładu „Arctic Sunrise” ekolodzy usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja. Aktywiści chcieli zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa zatrzymała statek i odholowała go do Murmańska, na północy Rosji. Tomasz Dziemianczuk spędził w rosyjskim areszcie nieco ponad sto dni.

– Nazwałbym to rosyjskim wymiarem absurdu. Te sądy nie mają nic wspólnego z prawem, bardziej z polityką. Nadia śmiała się z tego wyroku, to samo pamiętam z naszej sprawy. Adwokat przedstawiał przepisy prawne, na które powoływał się prokurator. Oskarżono nas o piractwo, w związku z tym, że platforma była jednostką pływającą. Nasz adwokat przedstawił dokumenty pokazujące, że ta jednostka była pływająca do momentu holowania, a potem była już stacjonarna. Sąd argumentów adwokata nie uznał, stwierdził, że są nieważne. Groziła nam kara najpierw za terroryzm, potem za piractwo. W sumie mieliśmy spędzić w łagrze piętnaście lat – wspominał Dziemianczuk.

KONTAKTY Z PUTINEM A WALKA Z TERRORYZMEM

Jan Hlebowicz także określił wyrok w sprawie Sawczenko jako zlecenie polityczne. – Nad absurdalnością wyroku nie ma co dyskutować, to sprawa polityczna. Sytuacja Nadii jest bardzo trudna. Państwa europejskie nie stoją w jej obronie. Barack Obama miał o tym rozmawiać z prezydentem Rosji. W moim przekonaniu, Europa łączy kontakty z Putinem z walką z terroryzmem. Demonstracja na Ukrainie w obronie Sawczenko nie była zauważona przez media międzynarodowe. Nikt się za nią nie wstawił, a Putin nie odpuści w tej sprawie – powiedział dziennikarz Gościa Niedzielnego.

POŚWIĘCENIE PAMIĘCI OFIAR W IMIĘ BIZNESU

– Dlaczego Europa nie interesuje się sprawą oficera, który wydał rozkaz zestrzelenia malezyjskiego samolotu? Tam mamy kilkaset ofiar, a sprawa przycichła. Najbardziej martwi mnie to, że Holandia nic w tej sprawie nie robi. Zabito przecież ich obywateli. Oni zostali zabici rosyjską rakietą, a nie zginęli w wypadku. Holendrzy poświęcają pamięć ofiar w imię biznesu i polityki – ostro skomentował Maciej Kosycarz.

– Bierność Europy pokazuje Putinowi, że może sobie poczynać z Europą tak, jak poczynia od czasu wojny na Ukrainie. Z drugiej strony czy Europa ma narażać się na otwarty konflikt z Rosją? – dodał Jan Hlebowicz.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj