Coraz częstsze powodzie i podtopienia. „Mieszkańcy Żuław śpią na beczce prochu”

Na terenach Pomorza w ciągu kilkunastu lat kolejny raz spadł deszcz nazywany milenijnym, czyli taki, który teoretycznie pojawić się powinien raz na tysiąc lat. Można było obserwować jego skutki trzykrotnie, w 2001, 2016 i 2017 roku.

Gośćmi Wojciecha Sulecińskiego w Komentarzach Radia Gdańsk byli Małgorzata Puternicka, blogerka, Maciej Kosycarz, agencja KFP oraz Michał Sielski, Trójmiasto.pl.

– Pogoda okresowo, w dziesięcioleciach się zmienia, ale rzeczywiście tych zdarzeń jest bardzo dużo, nie tylko u nas, ale na podwórku światowym. Z większą uwagą wsłuchujemy się w to, co synoptycy zapowiadają, marząc o tym, żeby to nie była wichura, ulewa, żeby nie zalewało nam piwnic, zwłaszcza, że betonujemy co się da – mówiła Małgorzata Puternicka.

– Nie pamiętam kiedy były tak bardzo nasączone pola. Dotyczy to również Żuław i Kaszub, w okolicach Żukowa. Tam podobno woda stoi od lipca. Należy przypomnieć rok 1983 i wielką powódź na Żuławach. Mam wrażenie, że mieszkańcy tamtych terenów śpią na beczce prochu, bo w każdym momencie to się może powtórzyć – dodał Maciej Kosycarz.

– Inwestycje w infrastrukturę wodną nie są medialne. Kogo interesuje, że Gdańsk, Gdynia, Sopot wyda 100 mln. zł. na kanalizację burzową, jak oni rozkopią chodnik, zakopią większą rurę i położą taki sam chodnik. Tego nie widać, tym nie można się pochwalić, nikt wstęgi nie przetnie – tłumaczył Michał Sielski.

mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj