Komentatorzy zgodnie o obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej: decyzja, by za organizację odpowiadało wojsko, była właściwa

81 lat temu Niemcy zaatakowali Polaków na Westerplatte. To miejsce stało się symbolem. Dotychczas był tam śmietnik. Gdańsk niewiele robił, żeby to miejsce było schludne i czyste. Władzom miasto trudno przechodziło przez gardło, że agresorem w 1939 roku były Niemcy, a teraz zarzucają Prawu i Sprawiedliwości kolonizację Westerplatte.


W Komentarzach Radia Gdańsk o pierwszych obchodach wybuchu II wojny światowej organizowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej Piotr Kubiak rozmawiał z Pawłem Lisickim, redaktorem naczelnym tygodnika „Do Rzeczy”, oraz Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.

– Decyzja o tym, żeby za organizację uroczystości odpowiadało wojsko, była właściwa. Dochodziło w ostatnich latach do nieustannych starć, kto za co odpowiada. Z jednej strony władze Gdańska twierdziły, że one chcą brać udział w tych uroczystościach, ale z drugiej strony pojawiła się tam dziwna nuta bardzo dużej ostrożności w nazywaniu agresora, czyli Niemców. Być może podyktowane to było fałszywie rozumianą polityczną poprawnością i źle rozumianą potrzebą porozumienia i dialogu z Niemcami. Oczywiście ze współczesnymi Niemcami trzeba dialogować, to nie jest kontynuacja tych, którzy na nas napadli, ale trzeba też pilnować pamięci historycznej i nazywać rzeczy po imieniu. Tym razem, dzięki temu, że pieczę sprawuje wojsko, problem został rozwiązany – powiedział Paweł Lisicki.

– W ostatnich latach po gdańskiej osadzie rozlała się samorządowa pycha, która utrudniała znalezienie się w odpowiednim formacie 1 września. Westerplatte to nie jest symbol Gdańska. Nie ma znaczenia jego lokalizacja geograficzna. To jest symbol tożsamości i archetyp polskiej wolności. Znaczenie tego symbolu wyrasta poza granice administracyjne gminy i aspiracje lokalnych polityków – zauważył Marek Formela.

– Budowanie opozycji między obecnym Gdańskiem a obecną Polską jest czymś niedorzecznym – i z punktu widzenia historycznego, i z punktu widzenia interesu Polski oraz polskiej racji stanu. Z punktu widzenia historycznego jest to oczywiste, ponieważ Gdańsk przed wojną był jednym z najbardziej sprzyjających nazistom miast, które nie było bezpośrednio podległe III Rzeszy. Budowanie teraz takiego historycznego mitu, że Gdańsk był zawsze wolnym miastem innym niż ci, którzy je otaczali, nie ma żadnych podstaw. Jaki sens ma budowanie i tworzenie legendy, która odróżniałaby Gdańsk od innych polskich miast i przechodzenie do porządku dziennego nad tym, że obecny Gdańsk jest efektem II wojny światowej i pojawienia się nowej ludności? W interesie mieszkańców miasta i samorządu jest podkreślenie więzi z Polską – skomentował Paweł Lisicki.

– Warto powiedzieć o sprawie, która jest mało znana. W roku 2014 lub 2015 rada miasta Gdańska podjęła decyzję, by wartownię nr 1, jeden z najważniejszych fragmentów zachowanych z Westerplatte, przekazać w zasób Muzeum II Wojny Światowej. Przypomnę, że w latach 2014-2015 Polską nie rządziło Prawo i Sprawiedliwość, lecz Ewa Kopacz i Donald Tusk. Wówczas przejęcie przez muzeum merytorycznego nadzoru i tworzenie spójnej narracji wokół 1 września było uznawane za zasadne. Co się stało wydarzyło później, że uczyniono z tego oś sporu z Państwem Polskim? To, że Wojsko Polskie przejęło Westerplatte jest symbolem, który pozwoli położyć kres partyjnym waśniom, które wiodą gdańscy politycy – mówił Marek Formela.

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj