Polska flaga na mokrym bruku. Komentatorzy sarkastycznie o sytuacji: było tak mało osób, że nie miał kto jej trzymać

Na placu Solidarności przed Pomnik Poległych Stoczniowców 1970, na mokrej od deszczu ziemi, aktywistki „Strajku Kobiet” ułożyły w kształcie błyskawicy flagę Polski. Zgodnie z Konstytucją taka sytuacja nie powinna była mieć miejsca. To celowe znieważenie czy bezmyślność? M.in. na to pytanie starali się odpowiedzieć Jacek Rybicki, publicysta „Magazynu Solidarność” oraz Robert Kwiatek, fotoreporter, działacz dawnej opozycji.

Audycję prowadziła Olga Zielińska.

– Słyszałem duże oburzenie, że to zniewaga barw narodowych. Zwróciłbym uwagę na inny element: przyszło na tyle mało osób, że uczestnicy nie byli w stanie trzymać flagi tak, jak zazwyczaj to bywało. Mam wrażenie, że po prostu ktoś wpadł na pomysł, by ułożyć ją w kształcie błyskawicy. I tak zrobili. Raczej bym nie dopatrywał się kwestii obrażania naszych symboli, mimo że taka rzecz miała miejsce. Raczej bym wskazał na coraz mniejsze zainteresowanie takimi wydarzeniami, z czego ja się cieszę. Na przyszłość powinni byli po prostu uszyć mniejszą flagę – wskazał Robert Kwiatek.

– Mnie to pachnie Orwellem. Każdy ma prawo do manifestacji, natomiast wulgaryzm stał się pewnym programem politycznym i to charakteryzuje obecne protesty, by w sposób rewolucyjny obalić demokratycznie wybrany rząd. To trzeba sobie uświadomić. Wiele ugrupowań próbuje się powoływać na „Solidarność”, KOD miał być jej zastępcą, a obecnie plac Solidarności jest miejscem, z którego różne demonstracje stratują. Gorzej, że posługują się one wulgaryzmami i językiem nienawiści, bo to temu związkowi jest obce – dodał Jacek Rybicki.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj