„Las to już tartak”. Emocjonalna debata o wyrębie drzew wokół Trójmiasta

Coraz częściej pojawiają się głosy, że Lasy Państwowe nadmiernie wycinają lasy. Czy mamy do czynienia z rabunkową gospodarką? Czy powinno się wycinać drzewa z Trójmiejskim Parku Krajobrazowym? O tym rozmawialiśmy w poniedziałek w Radiu Gdańsk. Gośćmi audycji na żywo byli: organizatorzy społecznego protestu Jakub Krzyżak i Brunon Wołosz, ekolog Marcin Wilga, mecenas Roman Nowosielski wywodzący się z rodziny leśników oraz Michał Grabowski z Nadleśnictwa Gdańsk i Piotr Kurek z Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej. Najwięcej emocji wzbudzała sprawa wyrębu. – Ja do lasu już nie chodzę, za duża trauma, to już tartak – napisała do nas w SMS-ie sopocianka, której wypowiedź cytował gospodarz audycji Tomasz Olszewski.

Intensywnie i z dużą drobiazgowością, wręcz z chirurgiczną dokładnością, staramy się las pielęgnować wycinając pojedyncze drzewa na etapie trzebieży. To są cięcia, które realizuje się do wieku 100-120 lat. Wycina się w takim momencie, kiedy da się to drewno pozyskać w dobrej jakości, żeby się nie zmarnowało. W następnym bowiem etapie rozpocznie się etap rozpadania – tłumaczył Michał Grabowski z Nadleśnictwa Gdańsk. Dodał, że są drzewa rosnące nawet 500 lat, ale tak jak w przypadku ludzi – wszystko zależy od indywidualnych cech. – W naszym przypadku wieki rębności (wiek, w którym drzewostan danego gatunku powinien być przeznaczony do wyrębu – przyp. red.) to dla sosny 120 lat, dla dębu 160 lat.

Ekolog Marcin Wilga przytoczył postulaty opracowane w 1991 roku dla Lasu Oliwskiego, zgodnie z którymi należy podwyższyć wiek rębności: dla dębu ze 160 do 200 lat, dla sosny, modrzewia i buka ze 120 do 160, dla olszy, brzozy, graba, klonu z 80 do 100 lat.

Dobrze, że Pan podał datę opracowania – 1991 rok. Pracuję w Lasach Państwowych 30 lat i na przestrzeni tych 30 lat polityka podejścia do lasu jest zdecydowanie inna. Być może ta opinia wtedy była dobra. Dużo się zmieniło na przestrzeni kilkunastu lat. Od 1999 roku zostawiamy wszystkie powierzchnie rębne z 5-10 procentowym obszarem do naturalnego rozpadu – powiedział Michał Grabowski. Takie tereny zostawia się w celach edukacyjnych i naukowych.

Z naszych ostatnich badań wynika, że największymi szkodnikami nie są leśnicy, ale biegacze i rowerzyści. Zadeptują las – zaatakował przedstawiciel leśników.

Milion biegaczy nie zrobi z lasem tego, co jeden ciężki sprzęt – zareagował natychmiast Jakub Krzyżak, który założył fan page TRÓJMIEJSKIE LASY. Społeczny Sprzeciw Przeciw Złej Gospodarce.

Przykro mi, ale się Pan myli, bo ten sprzęt wchodzi raz na 10 lat i potem schodzi – stwierdził przedstawiciel Nadleśnictwa Gdańsk.

Kolejny działacz społeczny Brunon Wołosz podkreślił, że wiele osób dostrzega rolę Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego dla wielkich aglomeracji. – To nie tylko tereny rekreacyjne, to nie tylko zielone płuca, musimy też powiedzieć o kwestii retencji. Mieliśmy ogromną powódź w Trójmieście w 2001 roku. Zdaniem przyrodników wycinanie lasu może mieć na to wpływ.

W czasie audycji rozmawiano także m.in. o kwestii bezpieczeństwa jazdy po ulicy Spacerowej w Gdańsku, przy której rośnie wiele drzew oraz wyrębie na Pustkach Cisowskich w Gdyni.

Posłuchaj audycji, którą nadawaliśmy na żywo

marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj