„Zawodówki” odejdą w niepamięć? MEN chce utworzyć szkoły techniczne

Ministerstwo Edukacji Narodowej chce całkowicie zmienić funkcjonowanie „zawodówek”. Minister Anna Zalewska poinformowała, że chce doprowadzić do innej formuły tych szkół.

W wypracowaniu nowych rozwiązań mają pomóc specjalne strefy ekonomiczne. Mają one wzorować się na pomysłach niemieckich i austriackich.

O zmianach planowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej dyskutowali eksperci audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadziła Iwona Wysocka. Jej gośćmi byli: prof. Dariusz Filar – ekonomista, pisarz, wykładowca UG, Wiesław Szajda – prezes Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw, prezes Hydromechaniki oraz Maciej Goniszewski – dziennikarz ekonomiczny, uniwersyteckie radio MORS.

ZAMIAST ZAWODÓWEK SZKOŁY TECHNICZNE

Szkoły zawodowe mają zmienić nazwę na szkoły techniczne. W tworzeniu projektów zmian dużą rolę mają odegrać pracodawcy. Minister edukacji zapowiada, że powstanie system dualny. Oznacza to, że teoria będzie wykładana w szkołach, a zajęcia praktyczne odbędą się w zakładach pracy.

– System niemiecki to my już mamy jeśli chodzi o dualny system szkolnictwa zawodowego. W ten sposób szkolimy młodzież od wojny. Czy nazwiemy to szkołami technicznymi czy zawodowymi, to i tak będą one działały tak samo. Sama nazwa niczego nie wniesie. Dobrze by było dokładnie przedyskutować te zmiany. Każda nowa władza ciągle coś modyfikuje. Partie mogą się zmieniać, ale polityka powinna być bardziej stabilna. Teraz powstaje bardzo duże zamieszanie – zaznaczał Wiesław Szajda.

W PRAKTYCE BRAK ZMIAN?

Wśród przeciwników nowego rozwiązania znalazła się radna Gdańska. – Czytając o tej zmianie zwróciłem uwagę na komentarz gdańskiej radnej Beaty Wierzby, która jest dyrektorem Pomorskich Szkół Rzemiosł. Ona twierdzi, że ta zmiana polega tylko na zmianie nazwy, a system dualny istnieje od 2012 roku. W tej chwili uczniowie szkół zawodowych odbywają praktyki, które są traktowane jako praca – mówił Maciej Goniszewski.

PRZEDSIĘBIORSTWA DZIAŁAJĄ NA WŁASNĄ RĘKĘ

Klasy, które mają stać się nowym standardem, powstały już w Wałbrzychu. Tamtejsza specjalna strefa ekonomiczna kształci już operatorów obrabiarek skrawających, a powołane mają zostać kolejne klasy: krawiec-tapicer, ślusarz, mechanik i operator maszyn – informuje Gazeta Wyborcza.

– To jest cały czas problem niedoskonałości na naszym rynku pracy. Wielokrotnie rozmawialiśmy o tym, że z jednej strony zbyt łatwo zrezygnowaliśmy z tradycyjnych szkół zawodowych. Z drugiej strony wiele przedsiębiorstw zaczęło rozwiązywać ten problem na własną rękę. Między innymi organizują szkolenia pracowników. Główny problem jest taki, że kwalifikacje, których nabywali uczniowie, nie zawsze odpowiadały temu, czego potrzebowały przedsiębiorstwa – wyjaśniał Dariusz Filar.

Posłuchaj audycji:

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj