Urlop będzie wydłużony z 26 do 32 dni? Pracodawcy: „To jakaś populistyczna licytacja!”

Rada Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych chce wydłużenia urlopu z 26 do 32 dni.

„W krajach, w których obywatele mają krótszy roczny czas pracy, jest niższa stopa bezrobocia i wyższa wydajność” – motywuje podjęte zalecenie Piotr Szumlewicz z OPZZ.  „Dlatego proponuję zgłosić postulat skrócenia czasu pracy: skróceniu tygodnia pracy z 40 do 38 godzin i wydłużenia czasu urlopu z 26 dni do 32” – dodaje.

– To temat bardzo ciekawy. Prawdą jest, że pracujemy w Polsce dużo i długo. Propozycje, które już istnieją jeśli chodzi o czas pracy niewątpliwie się sprawdzają. Człowiek wypoczęty pracuje bardziej efektywnie. Kwestia tego, czy pracodawcy w różnych branżach będą to w stanie zaakceptować. Co innego praca biurowa, a co innego produkcja, gdzie są realizowane konkretne plany – stwierdziła prezes Fundacji Gospodarczej Gdyńskiego Inkubatora Przedsiębiorczości Irena Muszkiewicz-Herok.

GONIĆ ZACHODNIE GOSPODARKI

„Nie możemy być społeczeństwem, które pracuje ciężko, długo i za małe pieniądze” – zaznaczał podczas rady przewodniczący OPZZ Jan Guz.

– Zdanie mam absolutnie przeciwne. Wiele na to wskazuje, że w tej chwili, gdyby to się stało, a w Polsce jest bardzo dużo dni wolnych od pracy przez święta, to całkowicie to zdezorganizuje pracę. Jak będziemy takimi gospodarkami, jak Niemcy czy Stany Zjednoczone, to będziemy mogli sobie na to pozwolić. Ale wystarczy pojechać do Francji, by zobaczyć jakie skutki mają takie decyzje – mówił prezes Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw Wiesław Szajda.

CO Z DNIAMI CHOROBOWYMI?

Prezes PIRMŚP dodawał, że Polska musi nadganiać największe gospodarki, zamiast szukać większej liczby dni wolnych. – Teraz w Polsce musimy nadganiać największe gospodarki. W Luksemburgu człowiek wytwarza na wartość 55 euro, w Polsce to 8 euro. Klient na świecie nie zapłaci więcej, bo Polacy tego chcą, tylko tyle, ile towar jest warty. Od samego chcenia jeszcze nic się nie zrobiło. Nie pozbieraliśmy się jeszcze do końca z naszą gospodarką, wymaga ona jeszcze bardzo dużo pracy. Trzeba tam pojechać, zobaczyć jak się tam pracują i jakie są efekty. Dlaczego nikt nie bierze uwagi na dni chorobowe przypadające na jednego pracownika? W Polsce jest ich 3 razy tyle w porównaniu z gospodarkami zachodnimi, a to bardzo często dodatkowy urlop! Tych wolnych dni w Polsce jest tak dużo, że czas się opamiętać i zastanowić się nad rozkręceniem gospodarki – wyjaśniał Szajda.

– Za takie słowa to ja pana prezesa chyba zaraz przytulę – wtórował mu Piotr Ciechowicz z Agencji Rozwoju Pomorza. – To jakaś ultrasocjalna aukcja populistyczna, która nie ma żadnego sensu. W tej chwili OPZZ wchodzi w język licytacji socjalnej. To czysta utopia, wprowadzenie takich przepisów spowodowałoby krach polskiej gospodarki! – mówił.

„JEŚLI NAS STAĆ, TO CZEMU NIE PRACOWAĆ KRÓCEJ”

Robert Raszczyk zaznaczał z kolei, że nie jestem fanem siedzenia wielu godzin w pracy. Według niego wszystko da się ustalić na etapie planowania. – Uważam, że ktoś, kto pracuje wydajnie, to w 6 godzin zrobi coś, co inni w 9. OPZZ nie jest pierwszą instancją zgłaszającą taki pomysł. W zeszłym roku Unia Europejska, żebyśmy mieli 35 dni urlopu. Jeżeli stać nas, by pracować krócej, to dlaczego nie? Ale jeśli jesteśmy na dorobku, to pracujemy bardzo dużo, żeby jak najwięcej zarobić – komentował dyrektor Brand Polska.

O propozycji podwyżki dyskutowali eksperci w audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadziła Iwona Wysocka. Jej gośćmi byli: Wiesław Szajda – prezes Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw, prezes Hydromechaniki, Irena Muszkiewicz-Herok – prezes gdyńskiej Fundacji Gospodarczej Gdyńskiego Inkubatora Przedsiębiorczości, Piotr Ciechowicz – wiceprezes Agencji Rozwoju Pomorza i Robert Raszczyk – dyrektor Brand Polska.

Posłuchaj audycji:

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj