Eksperci: „Studia powinny być wynikiem pasji, a nie kluczem do znalezienia pracy”

Znajomości jako główny czynnik ułatwiający znalezienie pracy. 3/4 studentów w Polsce wymieni kontakty jako jeden z głównych czynników ułatwiających zdobycia pierwszej pracy. To wnioski ogólnopolskiego badania w ramach projektów „start na rynku pracy”, przeprowadzonego na grupie 2011 studentów w całej Polsce. Tyko połowa ankietowanych pozytywnie ocenia perspektywę znalezienia pracy po swoich studiach.
Gośćmi Iwony Wysockiej byli: Bogdan Donke – wiceprezes Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, Marek Trojanowicz – prezes CTAdventure, Dariusz Wieczorek – prezes Instytutu Rozwojów Projektów.

Wśród najczęściej wskazywanych barier, które mogą utrudniać znalezienie pracy, studenci wymieniali: brak doświadczenia (74 proc.), wysokie wymagania pracodawcy (51 proc.) oraz niewielkie doświadczenie na stażach (42 proc.). Z raportu programu badawczego „start na rynku pracy” wynika, że 74 proc. studentów za największe ułatwienie w rozpoczęciu kariery uważa znajomości, 65 proc. wskazało na doświadczenie zawodowe, a 37 proc. prestiż ukończonej uczelni.

W ZNAJDOWANIU PRACY POMAGAJĄ ZNAJOMOŚCI”

– To jest zupełnie oczywiste, że w znajdowaniu pracy pomagają znajomości – mówi Dariusz Wieczorek. – Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. W momencie, w którym pracodawca chce kogoś zatrudnić w pierwszej kolejności będzie szukał wśród swoich znajomych. Pracodawca szuka takiego pracownika, który będzie odpowiedni na proponowane stanowisko pracy. Brak doświadczenia wśród studentów zawsze był problemem, to nie jest nic nowego. Studenci powinni wyciągnąć z tego wnioski, skoro znajomości i doświadczenie jest czymś ważnym, powinni je zdobywać już na studiach – podkreśla Wieczorek.

Z raportu wynika, że tylko połowa ankietowanych pozytywnie ocenia perspektywę znalezienia pracy po swoich studniach. Czy to oznacza, że połowa studentów, niewłaściwie wybiera kierunek studiów wiedząc, że nie jest on perspektywiczny?

– W turystyce szukałem w tym roku osoby, które chciałyby odbyć obowiązkową praktykę zawodową. Proszę sobie wyobrazić miejsce w którym można się wiele nauczyć, czyli Izbę Gospodarczą Turystyki i punkcie informacji turystycznej. To okazja do ćwiczenia języka, poznania nowych ludzi, a zgłosiła się tylko jedna studentka. Poza wszystkimi tymi elementami muszą być jeszcze dobre chęci – punktuje Bogdan Donke.

– Wszyscy ci ludzi, którzy idą na studia zapomnieli o tym, że one powinny być wynikiem pasji, a nie kluczem do znalezienia pracy – podkreśla Bogdan Donke.

– 90 proc. licealistów nie wie co chce robić dalej. Jest to spowodowane tym, że znacznie zminimalizowaliśmy rangę techników i szkół zawodowych w Polsce. Przez wiele lat pokutował pogląd, że jeśli się nie skończy studiów, to nigdzie już nie można podjąć pracy. W związku z tym bardzo dużo ludzi, którzy kończą studia, są sfrustrowani – twierdzi Marek Trojanowicz.

„STUDIOWANIE DLA STUDIOWANIA”

– Najlepsze uczelnie na świecie, najbardziej prestiżowe po których wiadomo, że absolwenci będą zarabiać dużo więcej niż absolwenci innych uczelni, to uczelnie płatne. W momencie w którym mamy do czynienia z bezpłatnymi uczelniami, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał studiować, bo nie będzie miał lepszego pomysłu na życie – doda Dariusz Wieczorek.

– Trudno oczekiwać absolwentom niektórych kierunków, że znajdą zatrudnienie. Jeżeli studia byłyby płatne, studenci na starcie przeformułowywaliby wartości. Czy wartością jest studiowanie dla studiowania czy zdobycie pracy? – zastanawia się Wieczorek.

– Mamy uczenie prywatne, w których kształcą ci sami profesorowie z uczelni państwowych i gdzie trzeba płacić. Student wie, że skoro płaci to powinien się uczyć, a on przychodzi i mówi, że skoro płaci to powinien uzyskiwać określone stopnie – podkreśla Bogdan Donke.

PRAKTYKI ZAWODOWE

Dochodziło do takich sytuacji, że młode firmy zgłaszały się do Politechniki Gdańskiej i zostawały odprawione z kwitkiem – przypomina Iwona Wysocka.

– Motorem wszystkich tych działań są pieniądze z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju – twierdzi Marek Trojanowicz. – Są tam pieniądze, które były rozdawane w takim pomyśle, że motorem sprawczym mają być uczelnie i one sobie szukają kooperantów – to się nie sprawdziło. Na świecie wygląda to bardzo podobnie. W moim odczuciu uczelnie wyższe przeżerają pieniądze na rzeczy, które nie mają żadnego przełożenia komercyjnego. Motorem są prywatne firmy mające pomysł. Muszą zbudować konsorcjum partnerów, w którym wyżej punktowana jest uczelnia wyższa.

W audycji poruszano także temat rosnącego zainteresowania turystycznego w Polsce oraz rewolucji w opłatach bezgotówkowych na poczcie.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj