Brexit. Co oznacza dla Polaków na Wyspach? „Będą podlegać krytycznej ocenie, a tej nikt nie lubi”

Zjednoczone Królestwo opuszcza szeregi Unii Europejskiej. Brytyjska premier Theresa May przekazała to już oficjalnie. Co może to oznaczać dla polskiego pracownika na Wyspach i dla polskiej gospodarki? Rozmawiali o tym goście audycji Ludzie i Pieniądze w Radiu Gdańsk. 
Gośćmi Jacka Naliwajka byli prof. Anna Zielińska-Głębocka, Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego, Jolanta Łykowska, dyrektor finansowy i członek zarządu Oceanic i Sebastian Ptak, członek zarządu Blue Media.

– Miałem okazję być w Londynie i słuchać Polaków. Mówią, że to ich nie dotyczy. Uważają, że to chodzi o napływ imigrantów z Rumunii czy Bułgarii. Mówią: „My tu pracujemy po 5,10 lat. Ja tutaj już jestem Brytyjczykiem”. Oni nie myślą o powrocie, w ogóle nie widzą problemu. Koniec końców zderzą się jednak z tymi, którzy głosowali za Brexitem – skomentował Sebastian Ptak.

POLACY SĄ POTRZEBNI WIELKIEJ BRYTANII

Zgadzała się z tym prof. Anna Zielińska-Głębocka. – Polacy na Wyspach nie śledzą tego, co dzieje się w polityce albo myślą, że ich to nie dotyczy. Może Brytyjczyków częściowo irytuje, że jest taka grupa, która nie mówi po angielsku, ma własny język. Tworzy taką zamkniętą enklawę. Nie wiemy, co będzie działo się przed te dwa lata. Na pewno wpłynie to na wszystko. Polska powinna jak najszybciej wykorzystać środki unijne – mówiła profesor.

– Pracujący Polacy są potrzebni brytyjskiej gospodarce, raczej nie będą wypychani. Mogą tylko podlegać bardziej krytycznej ocenie, a tej nikt nie lubi. Może to wyjść na dobre, bo decyzje o wyjeździe za pracą będą podejmowane bardziej świadomie – dodała Jolanta Łykowska.

mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj