Wielki kłopot z silnikami Diesla. „Trzęsienie ziemi dla niemieckiej motoryzacji”

Niemieckie koncerny muszą zmienić oprogramowanie w pięciu milionach samochodów z silnikami Diesla, aby emitowały mniej toksyn. Tak ustalono na szczycie w Berlinie. – To trzęsienie ziemi dla niemieckiej branży motoryzacyjnej – określają goście Radia Gdańsk.
Gośćmi Artura Kiełbasińskiego w audycji Ludzie i Pieniądze byli mistrz cukiernictwa Grzegorz Pellowski i Andrzej Popadiuk, prezes Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów.

Komisja Europejska uważa, że Volkswagen powinien zrekompensować konsumentom straty poniesione w wyniku skandalu z fałszowaniem pomiarów toksyczności spalin.

– Inne marki jakoś sobie radzą. Padło teraz na VW i muszą coś z tym zrobić. Jest dużo racji w tym, że to może być walka między koncernami. Przytrafił im się kleks i wykorzystują to organizacje ekologiczne. Chodzi już o milionowe odszkodowania. Nie wierzę, że ktoś zdecydował się na zakup VW tylko dlatego, że ma czyste spaliny. Ale na pewno klient został w jakiś sposób oszukany – komentował Grzegorz Pellowski.

– To trzęsienie ziemi dla niemieckiej branży motoryzacyjnej. Zobaczymy, jak ta fala będzie się przemieszczać w stronę innych producentów, bo może tam też wyjdą na jaw inne nieścisłości. Grupa VW zachowywała się nie w porządku, a nawet dopuszczała się wyłudzeń wobec klientów i konkurencji. Warto dodać, że w Hiszpanii rząd dofinansowywał każdy samochód, który miał być ekologiczny – dodał Andrzej Popadiuk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj