Wszyscy będą wiedzieć, ile zarabiamy? „Ta nowelizacja jest bublem”

W Sejmie trwają prace nad nowelizacją Kodeksu pracy. Polega ona na tym, że ogłoszenia o pracę miałyby zawierać informację o wysokości proponowanego wynagrodzenia zasadniczego brutto – konkretną stawkę lub widełki płacowe. O tym, czy  Z Iwoną Wysocką rozmawiali Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Komisji Krajowej „Solidarności” oraz Dariusz Wieczorek, prezes HCS Polska.

– Jest to trend, który możemy zaobserwować w całej Unii Europejskiej. My chyba nie jesteśmy jeszcze mentalnie na to gotowi. To chyba taka nasza specyfika narodowa, że zawsze jakieś ograniczanie wolności, czy zbyt duża ingerencja w nasze sprawy prywatne nam się nie podoba – twierdzi Marek Lewandowski.

– Spróbujmy sobie wyobrazić sytuację, kiedy wszyscy znamy swoje wynagrodzenia. Czy to byłoby dobre? – pytał Dariusz Wieczorek. – Jeżeli rynek pracy oddolnie wymagałby, żeby pracodawcy zamieszczali informacje o wysokości proponowanych zarobków, to byłoby ok. Ale jeżeli takie informacje nie są jednak zgodne z naszym modelem społecznym, to nie powinny być powszechne. Poza tym ta nowelizacja jest bublem. Zapis o tym, że pracodawca powinien podać informacje o wynagrodzeniu, gdzie nie można zatrudnić później pracownika za kwotę niższą niż wcześniej zadeklarowaną, ale można podać widełki, jest bardzo łatwy do obejścia. Wystarczy podać bardzo szerokie te widełki i zaznaczyć, że wysokość wypłaty będzie negocjowana – uważa Dariusz Wieczorek.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj