Jak wpłynąć na wzrost aktywności zawodowej wśród osób po 50. roku życia? „To są perełki, od których młodzi mogą się uczyć”

Być może już w marcu podpisane zostaną porozumienia na rzecz „aktywnego starzenia”. Wolne dni na opiekę nad rodzicem, wydłużony urlop na regenerację i przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu, a także dofinansowanie na dostosowanie miejsc pracy do potrzeb ludzi po pięćdziesiątym roku życia – to niektóre z propozycji. Na ile to zmieni sytuację osób 50+ na rynku pracy? Nad tym zastanawiali się goście Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i Pieniądze – rzecznik „Solidarności” Marek Lewandowski i trójmiejski piekarz, mistrz cukiernictwa Grzegorz Pellowski.
– „Solidarność” powtarza, że tego typu rozmowy powinny się odbywać na każdym szczeblu, w ramach układów zbiorowych. Nie wszystko, co wypracuje się globalnie, będzie pasowało takiemu przedsiębiorcy, jak np. pan Pellowski, który ma swoją specyfikę i może potrzebować innych rozwiązań. Kodeks pracy należałoby ograniczać na rzecz układów zbiorowych, żeby szukać rozwiązań skrojonych na miarę dla każdego biznesu, każdego miejsca pracy – zaznaczył Marek Lewandowski.

– Jako pracodawca jestem dotykany przez problem braku rąk do pracy. Poziom aktywności ludzi po 50-tce jest dużo niższy niż za granicą. Musimy wdrażać programy, żeby zachęcać ludzi 50+ i 60+ do pracy. Mamy ich sporo w swojej firmie. To są perełki, bardzo doświadczeni pracownicy, od których młodsi mogą czerpać wiedzę – podkreślał Grzegorz Pellowski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj