Już blisko trzy lata minęły od śmiertelnego pobicia 27–letniego Sebastiana. Mężczyzna mieszkał w Rumi, ale często na weekend przyjeżdżał do rodziców, do Pucka. I tak było i tym razem… Wraz z koleżanką wybrał się na zabawę. Był środek lata, ciepła noc. Oprawcy zakatowali go w wejściu na plażę na Półwyspie Helskim. Tragedia zdarzyła się na oczach wielu świadków. Jak mówiono, to była masakra.
Wiele dni śledztwa, wiele przesłuchanych osób, dwóch podejrzanych w areszcie i tysiące wyrazów współczucia, solidarności oraz oburzenia na przemoc. Od początku o sprawiedliwość walczy rodzina zabitego, zwłaszcza jego ojciec Jerzy Preiss.
Mężczyzna nie godzi się na kwalifikacje czynu, jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Uważa, że było to zabójstwo. Niestety, nie do końca zrozumiałe są działania puckiej prokuratury i indolencja policji w pewnych kwestiach. I wciąż nie znamy odpowiedzi, dlaczego Sebastian zginął.
O tej sprawie Tomasz Gawiński rozmawiał w programie Pitawal Radia Gdańsk z redaktorem Romanem Kościelniakiem, dziennikarzem Dziennika Bałtyckiego z redakcji w Pucku.