Położone w lasach, wśród wzgórz, podwileńskie Ponary. Kiedyś przebiegała tamtędy linia kolejowa Wilno-Warszawa. Dziś to miejsce pamięci nie mniej ważne niż Katyń czy Piaśnica, a jednak słabiej przebijają się do naszej świadomości. Miejsce kaźni Polaków, Romów, Żydów.
W tym miejscu Sowieci na początku wojny rozpoczęli budowę wojskowych magazynów paliwa. Wykopano kilka ogromnych dołów. Plan, aby tam dokonywać mordów, został zaakceptowany przez Niemców. I bardzo dokładnie był realizowany. Nasza dziennikarka Anna Rębas była w tym miejscu kilka tygodni temu. Wysłuchała relacji bliskich ofiar zamordowanych w Ponarach. Spotkała się też z historykami, obejrzała dokumenty dotyczące zbrodni Ponarskiej. Tam też miało miejsce wyjątkowe spotkanie pani Marii Wieloch i pana Zbigniewa Sienkiewicza.
SPOTKANIE PO LATACH
To spotkanie pani Marii i pana Zbigniewa miało miejsce w Wilnie. Oboje przyjechali tu we wrześniu wraz z innymi uczestnikami Stowarzyszenia Rodzina Ponarska na trzecią konferencję naukową o zbrodni w Ponarach. Wróciły wspomnienia. W październiku 1939 roku rodzina pana Sienkiewcza została wysiedlona z mieszkania w Wilnie.
– Ojciec musiał uciekać przed Sowietami -opowiada pan Zbigniew. Pracował w biurze kolejowym. Jego ojca zabrała z domu gestapo. Wcześniej zrobiono w domu rewizję. Razem z mamą i młodszym bratem rodzina rozpoczęła poszukiwania ojca. Dowiedzieli się, że został osadzony w więzieniu na Łukiszkach.
„KRZYCZELIŚMY DO OJCA PO IMIENIU”
– Dowiedzieliśmy się, w której celi siedzi ojciec – opowiada pan Zbigniew. Krzyczeliśmy do niego po imieniu. Tam siedział aż do wyroku. – Nie wiem czy nasi ojcowie się znali. Wiem, że moją mamę i mamę pani Marii Wieloch wzywali razem na gestapo – dodaje. One we dwie przychodziły pod to okno. Ich mężowie zostali skazani na karę śmierci w 1942 roku.Wyrok wykonano.
Matka Marii Wieloch wiosną 1943 roku dostała formalny dokument o śmierci swojego męża. Potem taki dokument dostała mama pana Zbigniewa.
TYLU ZAMORDOWANO
Ocenia się, że od lipca 1941 do lipca 1944 roku oddziały SS, policji niemieckiej i litewscy szaulisi wymordowali w Ponarach ponad 100 tysięcy ludności cywilnej Wilna i Wileńszczyzny. Wyniszczyli prawie całkowicie ludność żydowską, zamieszkałą na Wileńszczyźnie od setek lat. Strzałami w tył głowy zabili też prawie 20 tysięcy Polaków – przedstawicieli polskich elit społecznych i intelektualnych. Upowszechnianiem wiedzy o zbrodni ponarskiej zajmuje się Stowarzyszenie Rodzina Ponarska.
Jej pierwsza przewodniczącą była Helena Pasierbska także więziona na Łukiszkach – opowiada Maria Wieloch. Przeżyła. Obiecała sobie ,że gdy przeżyje zajmie się udokumentowaniem tego, co działo się na Łukiszkach i w Ponarach.
Anna Rębas/pOr