Niezwykłe dziewczyny z różową wstążką. Słupskie Amazonki udowadniają, że rak to nie wyrok

W szeregach słupskich Amazonek jest ponad osiemdziesiąt wojowniczek. Są po to, aby wspierać kobiety dotknięte ciężką chorobą nowotworową. Jak mówią, rak to nie wyrok, można z nim walczyć. Każdego dnia walczą więc o siebie nawzajem, pokazują, jak żyć po chorobie i w trakcie jej leczenia. 2 lipca będą obchodzić trzydziestolecie istnienia – są jednym z trzech najdłużej działających stowarzyszeń w Polsce.

Janina Banecka podkreśla, że Amazonki wspierają również kobiety, które nie należą do stowarzyszenia. – Nikogo nie zostawiamy bez pomocy, pokazujemy drogę. Jesteśmy dla tych, na które spada tak ciężka choroba – mówi.

Ewa Stefanowska, prezes słupskich Amazonek, dodaje, że po pokonaniu choroby można żyć normalnie. Mało tego, wiele z nich żyje pełniej, ma większą motywację do działania. – Mamy w swoich szeregach i takie koleżanki, które są już trzydzieści lat po chorobie. Naszym celem jest przywrócenie kobiet do pełnej sprawności fizycznej i psychologicznej, przede wszystkim jednak wsparcie kobiet po zabiegu amputacji piersi. Organizujemy warsztaty, wyjazdy, pielgrzymki, zawody. Słowem, nie ma nudy – wyjaśnia.

Jednak stowarzyszenie nie zajmuje się tylko integrowaniem kobiet po leczeniu onkologicznym. – Włączamy się w akcje związane z profilaktyką i diagnostyką, które mają na celu wczesne wykrywanie raka piersi, a także zwiększamy świadomość społeczeństwa w tym zakresie – wyjaśnia Aldona Tyndorf Kaczmarczyk, wiceprezes stowarzyszenia.

W kolejnej audycji „Razem Łatwiej” słupskie Amazonki opowiadają o jubileuszu, działalności, walce o siebie i udzielanym wsparciu. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj