Więcej ofiar wypadków drogowych. To wina rezygnacji z fotoradarów?

W zeszłym roku liczba ofiar wypadków w porównaniu z 2015 rokiem wzrosła o 50. Zła statystyka zbiegła się z okresem, w którym zniknęły fotoradary należące do straży gminnych.

Na pytania o fotoradary odpowiadali goście audycji Nie tylko metropolia Leszek Kuliński (wójt Kobylnicy) i Zbigniew Wiczkowski (dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Słupsku). Program poprowadził Przemysław Woś.

Za likwidacją straży miejskiej i gminnej fotoradarów głosowało 404 posłów ze wszystkich klubów. Przeciw było 18. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. Wśród głosujących przeciw było 10 posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego. Po głosowaniu mówili, że doszło do pomyłki. 1 stycznia 2016 fotoradary wyłączono, a jedną z gmin, które to zrobiły, była gmina Kobylnica.

– Jeśli chodzi o bezpieczeństwo ruchu sytuacja się pogorszyła. Samo zdjęcie osłon z fotoradarów spowodowało, że kierowcy jechali trochę bezpieczniej, szczególnie przy szkołach. Inną sprawą jest przekazywanie urządzeń Inspekcji Transportu Drogowego. Korespondencja jest systematyczna, ale wymaga wnikliwych analiz, więc jeszcze nie skończyliśmy tego robić. Do fotoradarów już nie wrócimy, mieszkańcy mieli wiele uwag do tych urządzeń, a sama straż gminna była postrzegana jako formacja, która przede wszystkim łapała kierowców – mówił Leszek Kuliński.

W 2016 roku w Polsce w wypadkach drogowych zginęło 50 osób więcej niż w roku 2015. Czy można to powiązać z rezygnacją fotoradarów? – Ta teza nie może być jednoznaczna i tak prosta. Nie ma statystyki, która by potwierdziła, że te zdarzenia występowały w miejscach, gdzie zniknęły fotoradary. Po prostu takich danych się nie robi – komentował Zbigniew Wiczkowski.

mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj