Minął rok od tragicznej nawałnicy, która przeszła nad Pomorzem. W jej wyniku najmocniej ucierpiały gminy Lipusz i Dziemiany. Tym razem zapraszamy do plenerowego studia Radia Gdańsk, przed Urząd Gminy Dziemiany, gdzie prowadzący audycję Grzegorz Armatowski rozmawiał ze swoimi gośćmi o zeszłorocznej tragedii, a także o jej skutkach.
– Dzisiaj, po roku, to wygląda zupełnie inaczej. Mamy do tego pewien dystans mentalny – komentował Leszek Pabłocki, wójt gminy Dziemiany. – Dzisiaj lasy wyglądają inaczej, na terenie gminy Dziemiany są uprzątnięte w około 70 procentach. Znaczna część drewna jest wywieziona. Mieszkańcy, którzy ucierpieli w swoim mieniu, odbudowali swoje domy. Drogi, które przez nawalny deszcz były rozmyte i straciły swoją funkcję komunikacyjną, są w dużej części już odbudowane. Przede wszystkim ta infrastruktura wodno-kanalizacyjna, system burzowy, drogi – to będzie bardziej odporne na takie nawalne zjawiska. Zresztą drogi już są budowane dobrą technologią. Niektórzy mieszkańcy mówią, że pośrednim skutkiem tej tragedii jest polepszona jakość infrastruktury. Infrastruktura energetyczna dzisiaj również wygląda o niebo lepiej.
Na miejscu tragedii pracowało mnóstwo strażaków, zarówno z państwowych jak i ochotniczych jednostek. – Głównym celem straży pożarnej było przetarcie szlaków komunikacyjnych. Na początku nie mieliśmy pojęcia o poziomie zniszczeń, skala żywiołu zaczęła do nas trafiać, jak dotarliśmy do końcówki powiatu kościerskiego. Tam o świcie zaczął się wyłaniać pocięty las, czyli coś, z czym nikt z nas do tej pory nie miał do czynienia – wspominał bryg. Tomasz Klinkosz, komendant KP Państwowej Straży Pożarnej w Kościerzynie.
Prezes OSP w Dziemianach nie ukrywał, że zeszłoroczna tragedia przyspieszyła proces zakupu potrzebnych dla strażaków narzędzi pracy. – Ze sprzętem znacznie się poprawiło od zeszłego roku. Jesteśmy na etapie zakupu nowego samochodu strażackiego, nawałnica przyspieszyła ten proces. Brakuje jedynie mundurów, ale jeden kosztuje 4 tys. zł, a strażaków jest wielu – dodawał Piotr Nakielski.