Pomagała po cichu, nigdy nie zmieniła poglądów. Jolantę Szczypińską wspominają przyjaciele i współpracownicy ze Słupska

Z zawodu była pielęgniarką. W latach 80. zakładała „Solidarność” służby zdrowia w Słupsku. Działała w podziemiu, za co była prześladowana przez komunistyczne służby. Była posłanką pięciu kadencji, reprezentującą w sejmie Prawo i Sprawiedliwość. W sobotę w wieku 61 lat zmarła Jolanta Szczypińska. W Radiu Gdańsk wspominają ją bliscy współpracownicy, przyjaciele i koledzy z ław sejmowych.

– Dla mnie była kobietą z kręgosłupem moralnym, zawsze wierna swoim ideałom – mówi w rozmowie z Pawłem Drożdżem Edward Muller, opozycjonista w okresie PRL, działacz związkowy z NSZZ Solidarność w Słupsku.

– Jolę poznałem około 1980 roku. Rozpocząłem z nią działalność opozycyjną w najtrudniejszym dla Polski czasie. Darzyliśmy ją dużą sympatią. Zawsze podejmowała duże ryzyko. Takim ryzykiem było np. odsłonięcie tablicy ks. Popiełuszki w Białogardzie, twierdzy komunizmu. To była odwaga. Za to, co robiła w latach 80., należy jej się wielka chwała. Jej rodzina pomagała mi, mieszkałem u nich w domu 9 miesięcy – opowiadał Edward Muller.

WIELKIE RZECZY BEZ BLASKU FLESZY

Nasz reporter o Jolancie Szczypińskiej rozmawiał też ze słupską radną PiS Anną Mrowińską. – Poznałyśmy się 4 lata temu. Nawet leżąc w szpitalu, odbierała ode mnie telefony i doradzała w kampanii wyborczej. Robiła też wielkie rzeczy bez blasku fleszy. Niosła pomoc charytatywną, o czym wiedziały tylko te osoby, które tę pomoc otrzymywały. To postawa godna naśladowania. Wiem, że część diety poselskiej oddawała poszkodowanym w ubiegłorocznej nawałnicy – mówiła Anna Mrowińska.

STABILNE POGLĄDY

W latach „Solidarności” kolportowała zakazaną prasę i roznosiła ulotki. Miała z tego powodu wiele problemów, ale nigdy nie zmieniła swojego kursu. To doświadczenie na zawsze w niej zostało – wspomina zmarła Jolantę Szczypińską, Stanisław Szukała, przewodniczący Solidarności regionu słupskiego. – Poznaliśmy się w stanie wojennym, podczas konspiracji. Jola była inwigilowana przez SB, miała kłopoty. Trzeba ją cenić za stabilność podglądów, skromność, kręgosłup moralny, za wiarę w Polskę – mówił Stanisław Szukała.

POMOC PO NAWAŁNICY

Paweł Drożdż rozmawiał też z Robertem Kujawskim z Prawa i Sprawiedliwości w Słupsku. – Znaliśmy się 25 lat. Najbardziej zapamiętam jej uśmiech i dobro, to była bardzo pogodna i życzliwa osoba. Ona nie żyła tylko swoimi problemami. Była wyczulona na krzywdę innych osób. Jej życie było naznaczone wieloma trudami. Pomagała po cichu. Rok temu pani poseł była od razu na terenach, gdzie przeszła nawałnica i pomagała.

Pogrzeb Jolanty Szczypińskiej odbędzie się w poniedziałek 17 grudnia na Starym Cmentarzu w Słupsku.

Fot. Agencja KP/Hubert Bierndgarski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj