Powołano (bo – jak podkreślił nasz gość – nie powinno mówić się wybudowano) drewniany wiatrak do mielenia mąki wracając w ten sposób do korzeni Żuław. Czy ma to biznesowe uzasadnienie i jaki wpływ na rozwój miejscowości oraz okolicznych wsi? Czy będzie stanowił atrakcję dla turystów? Jaką funkcję pełniły dawniej wiatraki na Żuławach?
Sylwester Pięta rozmawiał z Wiesławem Zbroińskim – sołtysem Mokrego Dworu, Jerzym Kornackim – regionalistą oraz Martą Chełkowską – prezes Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej.
– Został powołany w 1901 roku w Wyszogrodzie, a ja go tutaj przeniosłem i na nowo wzniosłem w Mokrym Dworze. Nie było to łatwe, ale wszyscy mieliśmy chęć to zrobić. Było potrzebne pozwolenie na budowę i przekształcenie gruntu. Myślę, że będzie tutaj stał nie tylko jako budynek, ale będzie żył – mówił sołtys.
– Żuławy funkcjonują tylko dzięki temu, że człowiek ma kontrolę nad wszystkimi ciekami wodnymi, jakie tu mamy. W czasach, kiedy nie było energii elektrycznej, jedynym sposobem transportowania wody były wiatraki, które pompowały ją z kanałów do rzek i w drugą stronę. Latem oczywiście w kierunku pól, podczas roztopów czy ulew w drugą stronę, aby nadmiar wody wypompować. Dlatego wiatraki były stałym elementem tych terenów – mówił Jerzy Kornacki.
– Siedzi się pod tym wiatrakiem rzeczywiście wyjątkowo. Rośnie nam atrakcja turystyczna, która wydaje się być spójna z tym, co widzimy na Żuławach. Szukamy takich miejsc, które są spójne i odtwarzają tę tożsamość, historię. A na Żuławach ciężko o oryginalne budowle, bo zanikają dość szybko. Ten wiatrak ma szanse na częste odwiedziny turystów – dodała Marta Chełkowska.