„Pisałem dzień po dniu przez 3 miesiące”. Rozmowa z Bogdanem Jareminem o tomie „Drżenie świata”

(Bogdan Jaremin/www.jaremin.com)

Gościem Tadeusza Dąbrowskiego w audycji “Po Pierwsze Wiersze” był Bogdan Jaremin, poeta, lekarz, podróżnik, z pochodzenia natomiast – gdynianin. Po kilku latach ponownie pojawił się on na antenie Radia Gdańsk przy okazji nowej publikacji – tomu poetyckiego “Drżenie świata” wydanego pod koniec 2022 roku nakładem wydawnictwa Austeria.

W ramach otwarcia dyskusji prowadzący zwrócił uwagę, iż nowy tom spod ręki Bogdana Jaremina jest w całości bardzo spójny, a przy tym inspirowany wojną w Ukrainie, co Tadeusz Dąbrowski uznał za rozwiązanie dość ryzykowne z dwu powodów. Po pierwsze pojawia się ryzyko doraźności, a tym samym wiersze osadzone tak mocno w kontekście wojny mogą nie bronić się w momencie, kiedy temat nie będzie już tak aktualny. Drugim ryzykownym aspektem jest “niebezpieczeństwo pośpiechu”, czyli tempo, w jakim należałoby skończyć zbiór tak aktualnych tekstów.

Bogdan Jaremin odniósł się do tych ryzykownych aspektów. – Temat wojny w poezji jest niezbyt wygodny. To nie jest temat, który można zbyć jakimiś banalnymi stwierdzeniami. Ryzyko popadnięcia albo w patos, albo w dosłowność, albo w teraźniejszość i szybką przemijalność znaczenia tych wierszy, jest rzeczywiście ogromne – tłumaczył poeta. – Tym niemniej bywają takie chwile, kiedy rodzi się w umyśle przekonanie, że nie można pominąć jakiegoś tematu. Zwłaszcza, jeśli jest on bliski z uwagi na osobiste doświadczenia albo z uwagi na dramat, jaki się rozgrywa przed naszymi oczami na terenie, na którym nie wyobrażaliśmy sobie, że może zaistnieć w obecnym czasie – dodawał.

– Otóż uznałem, że ja muszę się do tego odnieść. To był impuls, to był przymus. A wtedy, kiedy doświadczamy takiego impulsu, nie liczymy czasu. W zasadzie pewnie mógłbym pisać bardzo długo nadal, ale wydaje mi się, że to, co chciałem powiedzieć i co było świeże w momencie, kiedy uderzyło mnie to wydarzenie i kiedy zobaczyłem dramaty ludzkie dziejące się na naszych oczach, powiedziałem. Wiedziałem też, że to jest ten czas, kiedy muszę z siebie wyrzucić zarówno własne obawy i lęki, jak i słowa współczucia i wsparcia dla tych osób, o których piszę. To zapewne spowodowało, że pisałem dzień po dniu przez trzy miesiące i uznałem, że dalej bym się już powtarzał – wyjaśniał Jaremin.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj