Sukcesy i wpadki gdańskiego magistratu. Radne miasta oceniają mijający rok

(fot. Radio Gdańsk)

Podsumowanie tegorocznych wydarzeń w Gdańsku. Najważniejsze inwestycje, najgłośniejsze wpadki, a także działalności prezydent Aleksandry Dulkiewicz. O to, co się w tym roku udało, a co niekoniecznie Michał Pacześniak pytał radne miasta – Beatę Dunajewską, przewodniczącą klubu “Wszystko dla Gdańska”, oraz Elżbietę Strzelczyk z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

Beata Dunajewska rozpoczęła od wymienienia tegorocznych sukcesów miasta. – Ja zawsze jako przewodnicząca komisji rodziny i polityki społecznej będę mówiła o miękkich sprawach, które rzeczywiście w 2022 roku miały miejsce i które były sukcesem. Przede wszystkim zdaliśmy egzamin jako społeczeństwo obywatelskie, pomagając naszym gościom z Ukrainy po wybuchu wojny. To, co się działo, było naprawdę wielkie. Tutaj gdańszczanie, ale i cała Polska mocno wspierała osoby, które do nas przyjeżdżały nie z własnego wyboru, ale z konieczności. Dla mnie to jest numer jeden. Najważniejsza sprawa, która się wydarzyła w Gdańsku, ale i w całej Polsce. Natomiast z takich rzeczy typowo gdańskich, to moim zdaniem wielkim sukcesem jest kwestia programu wspierania prokreacji. Już prawie 900 dzieci się urodziło, czyli przełamujemy barierę, która była widoczna w 2022 roku. Bo ten rok był najtrudniejszym rokiem, jeżeli chodzi o przyrost naturalny od czasu II wojny światowej. Natomiast w Gdańsku te dzieci się rodzą i to jest efekt tej odważnej decyzji, którą podjęliśmy wiele lat temu. Wiem, że wokół tego programu są kontrowersje, ale liczy się efekt. Liczy się to, że rzeczywiście uszczęśliwiamy gdańskie rodziny, które nie mogą mieć dzieci, a dzięki programowi, który pięć lat temu uchwaliliśmy, te dzieci przychodzą na świat. I jeszcze jedna rzecz – HPV. Nareszcie udało nam się dopiąć ten program, który wiele lat temu uchwaliliśmy. Pierwszy rocznik został zaszczepiony i przez kolejne lata też będziemy to kontynuować – wymieniała przewodnicząca klubu “Wszystko dla Gdańska”.

– Jeżeli chodzi o to, co się nie udało, to zaczęłabym od takiej rzeczy, nad którą głosowaliśmy podczas marcowej sesji Rady Miasta Gdańska, mianowicie podwyżki cen biletów. I potem – przypomnę jedną rzecz, która miała miejsce – obywatelska inicjatywa uchwałodawcza na temat zniesienia tej uchwały o podwyżce cen biletów. Takie inicjatywy uchwałodawcze zdarzają się bardzo rzadko. W tym roku akurat miała miejsce. Rada Miasta Gdańska, oczywiście przy naszym sprzeciwie, zgodziła się na podniesienie cen biletów dla gdańszczan od czerwca. Tu jest istotną sprawą to, w jaki sposób prezydent Borawski uzasadniał, że trzeba podnosić te ceny. Mianowicie tym, że jest za mały udział wartości sprzedaży biletów w ogólnym utrzymaniu transportu miejskiego. Wtedy, kiedy akurat miasto podwyższało tę cenę, to było 23% udziału w ogólnych kosztach. Mieliśmy podwyższyć do 27 proc. My jako opozycja twierdziliśmy, że należy iść w drugą stronę, czyli aby gdańszczan zachęcać do jak największego korzystania z transportu miejskiego, a nie podwyższać ceny. I teraz ta inicjatywa uchwałodawcza i my mamy to samo zdanie, że trzeba te ceny nawet obniżać, a przede wszystkim namawiać gdańszczan do jeżdżenia autobusami i tramwajami. I całe szczęście udało się osiągnąć nawet nie 27 proc., a 33 proc. udziału w kosztach transportu. Dzięki temu, że tych ludzi jeździ więcej. Nie dzięki podwyżkom – odpowiadała Elżbieta Strzelczyk. – Jeszcze jedna rzecz, która się nie udała. Mieliśmy jedną taką żałosną aferę w ciągu roku związaną z GZDiZ. Przetarg na strzyżenie opływu Motławy. Nie wiadomo, czy się z tego śmiać, czy płakać. Firma jednego z pracowników GZDiZ wzięła udział w tym przetargu i go wygrała. Tym samym na opływie Motławy mieliśmy koszenie owiec. Mieliśmy też filmiki, gdzie niestety kosiarki musiały wjeżdżać na ten teren, więc nie wiem, jak te owce tam kosiły. Ta afera, póki co skończyła się tak, że zwolniono tego pracownika i konsekwencje zostały wyciągnięte – dodawała.

Obie panie wyraziły również swoje opinie na temat trwającej prezydentury Aleksandry Dulkiewicz. Pierwsza odpowiadała Beata Dunajewska. – Cóż, jestem nieobiektywna. Ja oczywiście oceniam pozytywnie. Aczkolwiek są widoczne zmiany. Pan prezydent Adamowicz był mocno konserwatywny i trochę się zmieniał na przestrzeni lat. Natomiast pani prezydent wprowadza rządy nowoczesne. Takie, gdzie widać, że młoda ekipa rządzi. Mocno też się angażuje w te rzeczy, które mają wymiar społeczny, a także wymiar ogólnopolski, ale zadeklarowała, że z poparciem mojego stowarzyszenia “Wszystko dla Gdańska” będzie startowała na kolejną kadencję. Czyli nie arena ogólnopolska, ani nie arena europejska jest jej światem, tylko Gdańsk i nasza mała ojczyzna – odpowiadała.

– Uważam, że pani prezydent w tym roku zajmowała się głównie promocją siebie i tego tworu, który powstał na bazie kilku miast – „Tak dla Polski”. I jak obserwuję panią prezydent w mediach, to widzę, że właściwie minimum połowę czasu poświęca właśnie tej działalności. Także na pewno nie jest tak, że zajmuje się głównie Gdańskiem. Tym bardziej się dziwię, że chce startować na kolejną kadencję, kiedy ta druga działalność bardziej ją interesuje, a przynajmniej tak to wygląda – twierdziła Elżbieta Strzelczyk.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj