Od nowego roku podwyżki opłat za odbiór odpadów w Sopocie. Samorządowcy oceniają decyzję miasta

(fot. Radio Gdańsk)

W czwartek odbyła się sesja rady miasta Sopotu. Przyjęto wiele uchwał, jedna z nich dotyczyła „nowelizacjo stawki opłat za odbiór śmieci od mieszkańców”. Podwyżka wyniesie od 8 proc. za odpady segregowane do 20 proc. za odpady zmieszane. Czy to jest dużo? Dlaczego taka podwyżka została wprowadzona? Na te pytania Bartosza Stracewskiego w audycji „Samorządowy Piątek” odpowiedzieli: Paweł Petkowski (radny PiS), Aleksandra Gosk (radna Platformy Sopocian Jacka Karnowskiego) i Jarosław Kempa (radny Kocham Sopot).

Aleksandra Gosk podkreślała, że oczywiście jest to wynik ogólnego wzrostu kosztu odbioru odpadów. – Sopot obsługuje Eko Dolina, tam faktycznie od 2019 roku nie było podwyżki. Niestety w końcu, wskutek pogarszającej się sytuacji ekonomicznej i niesamowitej inflacji, musiała ona nastąpić. W przyszłym roku, przypominam, wzrośnie też dwa razy pensja minimalna, wobec czego wiadomo było, że te podwyżki będą – zaznaczyła. Radna tłumaczyła, że w Sopocie jest bardzo charakterystyczny system odbioru odpadów. – Stara się on, aby jak najłagodniej odbierać te odpady w sytuacji, kiedy naszym sezonowym gościem bardzo często jest turysta. Wiadomo, że od niego trudniej jest wymagać, żeby właściwie segregował śmieci. Staramy się wobec tego – wprowadzając metodę wodną – w jakiś sposób wszystkie negatywne skutki tego ruchu turystycznego mieszkańcom łagodzić. Stąd właśnie ten system odbioru śmieci, w którym od metra sześciennego zużycia wody zależy, ile mieszkańcy będą płacić. To jest pierwsza rzecz, a druga – nawołujemy i próbujemy namówić mieszkańców do coraz lepszej segregacji, żeby faktycznie tych kar nie płacić – mówiła.

Paweł Petkowski razem z resztą radnych PiS wystosował sprzeciw wobec tej – jego zdaniem – irracjonalnej podwyżki. – Uważam, że władze Sopotu zbyt lekko przerzucają te koszty na mieszkańców i na podmioty gospodarcze. Przedmówczyni powiedziała ważną rzecz, że jest za mało edukacji. Często turyści niestety nie segregują śmieci. Za ich działania płacą mieszkańcy. Uważam, że jest jeszcze zbyt mało edukacji na temat segregacji śmieci, powinna ona być w Sopocie nasilona – skomentował.

Jarosław Kempa także głosował przeciw. – To był pomysł Jacka Karnowskiego. On ponosi odpowiedzialność – razem z większością radnych – za przyjęcie tego systemu, który jest po prostu nieefektywny i za drogi. To, że jest rozbudowany, sprawia, że na terenie miasta nie ma konkurencji. Co do systemu wodnego – mieliśmy wcześniej też wiele obiekcji. On się sprawdza szczególnie tam, gdzie są kwatery na wynajem. Reszta miasta – zamieszkana przez emerytów – cierpi. Tak to niestety wygląda. Wiemy, że koszty rosną, ale proszę sobie uświadomić, że te, które ponoszą przedsiębiorcy, zostaną później przeniesione na ceny – podkreślił.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj