Mieszkańcy Gdyni mniej zapłacą za wywóz odpadów. „Obniżkę należało wprowadzić dużo wcześniej”

Mieszkańcy Gdyni od nowego roku będą płacić mniej za wywóz śmieci. Miasto rozstrzygnęło przetarg na gospodarowanie odpadami. Miesięczny koszt obsługi wyniesie 6,3 mln zł, co umożliwi zmniejszenie rachunków o 5 zł miesięcznie. Do tej pory mówiono, że rachunków obniżyć się nie dało, pomimo tego, że – jak przyznawały same władze Gdyni – mieszkańcy płacili więcej niż powinni. Jak zatem jest z tymi opłatami? Dlaczego teraz okazało się, że da się je jednak obniżyć? Na ten temat dyskutowano w programie „Samorządowy Piątek Radia Gdańsk”.

Rozmówcami Joanny Stankiewicz byli Jakub Ubych, wiceprzewodniczący rady miasta, z Samorządności Wojciecha Szczurka oraz Marcin Bełbot z Prawa i Sprawiedliwości.

– W roku 2023, niemal od samego początku, trwał bardzo duży przetarg. Obserwując sytuację na rynku, powiększyliśmy liczbę obszarów, w których mogą startować firmy odbierające odpady. To spowodowało większą konkurencję. Mamy historycznie największą liczbę firm i konsorcjów, które chcą przystąpić do tego, aby odbierać odpady od mieszkańców Gdyni. To spowodowało, że najlepsze z ofert były poniżej ceny, niż zakładał to kosztorys na każdy z obszarów. A zakładano, że ceny będą mniej więcej na poziomie opłat, które obowiązują w tym momencie. Firmy walczyły o to, aby odbierać śmieci, były odwołania i trwało to wiele miesięcy. Wiedząc, że tak może być, zrealizowaliśmy przetarg na wiele miesięcy przed rozpoczęciem nowych umów, które będą obowiązywały od 1 stycznia 2024 roku. Ostatnie rozstrzygnięcia były w połowie października, co pokazuje, jak olbrzymi czas był potrzebny, aby wszelkie procedury przeprowadzić. Szczęśliwy finał jest taki, że mamy kwoty niższe niż te, które mieliśmy w 2020 roku, kiedy rozstrzygaliśmy poprzedni przetarg – wyjaśniał Jakub Ubych.

– Obniżki nie są efektem sprawnego zarządzania miastem. Już wtedy, gdy podwyżka wchodziła, wskazywaliśmy na to, że jest ona zbyt wysoka jak na tamtą chwilę. Wyliczenia były konkretne, przeglądaliśmy te umowy, liczyliśmy to. Wynik był jednoznaczny, a później czas pokazał, że mieliśmy rację. W tamtym czasie, gdy mówiliśmy o 140-procentowej podwyżce, że jest zbyt wysoka, portal miejski mocno nas skrytykował, twierdząc, że to przecież w dużej mierze wina rządu, że ta podwyżka jest wprowadzana. Cieszę się, że w tej chwili obniżamy tę opłatę. Ale szkoda, że tak późno. Dziwię się, że miasto zwlekało tak długo, Tym bardziej, że wiedzieliśmy o tym, że nadwyżka może zostać wykorzystana wyłącznie w ramach systemu gospodarowania odpadami. To znaczone środki i nie można ich przekazać na co innego. Te pieniądze leżały po prostu na koncie miasta, zjadała je inflacja. Dodatkowo jest w tym jeszcze jeden aspekt, to znaczy kary, które miasto naliczało wspólnotom i spółdzielniom za to, że nie prowadzą odpowiedniej segregacji odpadów. Tymi karami zostało obciążone ponad 17 tys. gospodarstw domowych w Gdyni na kwotę ponad miliona złotych. Tymczasem ja wielokrotnie wskazywałem że można lepiej zabezpieczyć wiaty śmietnikowe, ustawić kamery, a nie tylko karać „zero-jedynkowo” mieszkańców. Tak że jest tu kilka spraw, które się nawarstwiły i nałożyły na siebie. Dobrze, że obniżkę wprowadzamy, ale można było to zrobić wcześniej. Nie wiem, czy nie jest to spowodowane tym, że niedługo mamy wybory samorządowe i można to wykorzystać w ten sposób – wskazywał Marcin Bełbot.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj