Prezydent chce referendum ws. Konstytucji. Horała z PiS: „Potrzebna rewizja”. Aziewicz z PO: „Próbuje wejść na scenę”

Prezydent Andrzej Duda zapowiada referendum w sprawie zmiany Konstytucji. Czy to oznacza, że wkrótce nastąpi zmiana ustawy zasadniczej, a jeśli tak to na jakich zasadach? Pytał gości Wojciech Suleciński w audycji Śniadanie w Radiu Gdańsk.
W opinii Tadeusza Aziewicza z Platformy Obywatelskiej, prezydent obawia się coraz bardziej prawdopodobnej prezydentury Donalda Tuska. – Z większą brutalnością to do niego dociera. To co w tej chwili wyprawiał w polityce jest kłopotliwe i w rozpaczliwy sposób próbuje wejść na scenę. Ale chyba nikt nie wie o co do końca mu chodzi.

PISANA W OBOZIE POSTKOMUNISTYCZNYM?

Nie zgodził się z tym Marcin Horała. Zdaniem posła PiS, obóz rządzący od dawna podnosił postulat zmiany Konstytucji, a działanie prezydenta jest wyłącznie konsekwencją tych planów. – Potrzebna jest poważna rewizja. Ustawa zasadnicza była pisana w dominacji obozu postkomunistycznego, w najmniej reprezentatywnym Sejmie w historii. To Konstytucja, która jest pęknięta na wskroś, bo pisano ją tak, by była przeciwko ówczesnemu prezydentowi Lechowi Wałęsie.

Ten pogląd popiera Magdalena Błeńska z Koła Republikanie. – Referendum jest potrzebne, bo to pro-obywatelskie rozwiązanie. Wiele problemów społecznych wynika z kształtu obecnej ustawy i wynikającego z niej braku spójności. Nie jest ona niczym dobrym.

KOREKTA – TAK, ZMIANA – NIE

Marek Formela z SLD uważa, że prezydent wybrał dobry moment na rozpoczęcie dyskusji o Konstytucji. – 3 maja to szczególny dzień, kiedy o jej znaczeniu i przestrzeganiu dużo się mówi. Rozmowa o kształcie ustawy zasadniczej jest częścią ładu politycznego. Ale Konstytucja z 1997 roku dobrze spełnia swoją rolę, bo z punktu widzenia historii od tego czasu rządzili praktycznie wszyscy.

Posłanka Nowoczesnej Ewa Lieder podkreślała, że obecne źródło wymaga korekty, a nie całkowitej zmiany. Popiera debatę społeczną na temat pożądanych nowelizacji. – Pisanie na kolanie będzie wielkim błędem. W 2010 roku PiS zaproponował projekt, w którym brak było zapisu o trójpodziale władzy i państwie prawa – podsumowała.

Dominika Raszkiewicz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj