Bogdan Rymanowski o biografii Kornela Morawieckiego: „Jaki inny idol opozycji mógł mnie pociągnąć?”

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Sam należał do Federacji Młodzieży Walczącej, więc nie dziwi fakt, że chciał opisać człowieka bezkompromisowego. Bohaterem swojej książki uczynił Kornela Morawieckiego. Dziennikarz Bogdan Rymanowski promował w Gdańsku biografię „Dopaść Morawieckiego. Życie doczesne i wieczne Kornela buntownika”. Autor przybliża Polakom nie do końca znaną sylwetkę ojca premiera Mateusza Morawieckiego. Kreśląc jego biografię, sięga do zachowanych materiałów archiwalnych, bazuje na zapisach rozmów z politykiem i wspomnieniach jego współpracowników. Ta książka nie jest wyłącznie laurką wystawioną jej bohaterowi. Rymanowski prezentuje różne oblicza Kornela Morawieckiego i przytacza skrajnie odmienne opinie współczesnych na jego temat – zarówno uznających polityka za szlachetnego idealistę, jak i tych, którzy widzą w nim nieodpowiedzialnego terrorystę. W audycji „Strefa historii” z dziennikarzem rozmawiała Anna Rębas.


– Pisząc tę książkę, nie chciałem zanudzić, nie chciałem dać wykładu historycznego, gdy po kilku stronach książki młody człowiek po prostu odkłada ją na półkę, bo „to jest jakaś ramota, która mnie nie interesuje”. Pisałem tę książkę tak naprawdę dla mojego 21-letniego syna, który nie zna tamtych czasów, nie zna lat 70. i 80. W jakimś sensie pisałem tę książkę w sposób osobisty, dlatego że są tam wątki o moich własnych przygodach opozycyjnych, które wiązały się w jakiś sposób z bohaterem mojej książki, Kornelem Morawieckim. I chciałem po prostu opisać, jak wyglądało wtedy życie. Że z jednej strony to była opresja komunistyczna, to były represje, to była straszna komuna, ponura i szara, ale z drugiej strony to była dla mnie niesamowita przygoda, bo to był ogromny stres, gdy się wychodziło nocami na ulice Nowej Huty i malowało się mury. Można wtedy było zostać wyrzuconym ze szkoły, ze studiów i po prostu pójść do więzienia, a mimo wszystko adrenalina dodawała odwagi. Wszyscy jesteśmy tchórzami, ale odwaga polega na tym, żeby ten strach przełamywać. To było dla mnie fantastyczne przeżycie pokoleniowe. Nie porównując się z czasami okupacji, ale my w latach 80. marzyliśmy, żeby być takim pokoleniem, które w jakimś sensie nawiązuje do Szarych Szeregów – przyznał Rymanowski.

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Dziennikarz powiedział, że Kornel Morawiecki był postacią, która pociągała go swoim radykalizmem.

– Każdy młody człowiek ma w sobie chęć natychmiastowej zmiany rzeczywistości. Ja nie należałem do gołąbków, tylko raczej do jastrzębi, które chciały walczyć z komuną w każdy sposób, tu i teraz, i doprowadzić do zmiany każdymi dostępnymi sposobami. Jeśli pojawił się facet, który mówił o tym otwarcie, nie używał półsłówek, tylko mówił „tak, Polska powinna być niepodległa, tak, komuniści powinni oddać władzę”, to jaki inny idol opozycji mógł mnie pociągnąć? Nie pociągali mnie starsi panowie, którzy mówili, że najważniejsze jest porozumienie, że najważniejsza jest współpraca, że nie możemy pewnych rzeczy robić, bo młodość ma swoje prawa – powiedział.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj