Małe zainteresowanie lekcjami edukacji zdrowotnej w szkołach nie zaskakuje pomorskich samorządowców. To jeden z tematów, o którym dyskutowali goście audycji „Strefa Samorządowa”. W Gdańsku na nieobowiązkowe zajęcia będzie uczęszczać mniej niż jedna trzecia uczniów.
Radna Koalicji dla Sopotu Barbara Brzezicka uważa, że edukacja zdrowotna powinna być przedmiotem obowiązkowym. – Nie dziwię się, że w Sopocie jedna czwarta licealistów nie zdecydowała się na uczęszczanie na edukację zdrowotną. W ich perspektywie jest matura, a uczniowie są przeciążeni. Na zajęcia dodatkowe chodzą tylko chętni. W takim razie powinny powstać inne lekcje do obowiązkowego wyboru – wyjaśnia Brzezicka.
– Nie rozumiem emocji, które budzi ten przedmiot. Żałuję, że większość zrezygnowała z zajęć, ale szanuję tę decyzję. Nie widzę powodu, dla którego edukacja zdrowotna miałaby komuś zaszkodzić – wskazuje Dominik Aziewicz, radny Gdyni z Koalicji Obywatelskiej.
– Tempo wprowadzania nowego programu nie dało odpowiedniej wiedzy rodzicom, stąd niepewność i czasem lęk. Rodzice nie wiedzieli, czego będą nauczane ich dzieci – dodał Kazimierz Koralewski, radny Gdańska z Prawa i Sprawiedliwości.
W Sopocie na edukację zdrowotną zapisano 44 proc. uczniów podstawówek i prawie 26 proc. uczniów szkół średnich. W przypadku Gdyni to 42,5 proc. w szkołach podstawowych i niemal 18 proc. w szkołach średnich.
Posłuchaj całej audycji prowadzonej przez Joannę Stankiewicz:
Zobacz też: Edukacja zdrowotna – sprawdź, ilu uczniów postanowiło uczęszczać na nowy przedmiot.
mk





