O roli bram miejskich w historii Gdańska. „Dla niektórych stanowiły niezły biznes”

W Tajemnicach Pomorza poszukujemy dziś dawnych, tych, które zniknęły, a także tych, które się zachowały,  – bram miejskich. O kontrolach przed wjazdem do miasta, zupełnie jak teraz na lotnisku, opowiedział Krzysztof Kucharski z Muzeum Gdańska. – Już od starożytności miasta otoczone były murami, fosami i, żeby wjechać do miasta, trzeba było pokonać bramę – wspomina Krzysztof Kucharski z Muzeum Gdańska. – Sprawowała ona funkcje kontrolną – dodaje.

W czasach Nowożytnych do Gdańska nie można było wwieść m.in. starego mięsa, uważano, że zatruwa ono powietrze. Kontrolowano także wywóz towarów z miasta. W 1733 r. kiedy w Gdańsku schronił się król Stanisław Leszczyński, zabroniono wywozu broni, prochu i kul z miasta, żeby to wszystko pozostało do obrony. I jeśliby wtedy kogoś przyłapano, miałby problemy.

Dla tych, co mieli głowę do interesu, miejskie bramy mogły stanowić niezły interes.

– Bramy na noc zamykano. Więc jeśli ktoś nie zdążył wjechać do miasta przed godziną 21 zimą, 22 latem, to do rana musiał przeczekać w gospodach. Jeśli chodzi o wyżywienie i nocleg, miały one oczywiście odpowiednie ceny. Więc był to też pewien biznes – opowiada Krzysztof Kucharski.

 
Więcej ciekawostek o gdańskich bramach miejskich w porannej audycji Daniela Wojciechowskiego „Tajemnice Pomorza”.
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj