Na łąkach i polach już pojawiają się rośliny, które są zwiastunem końca lata. Jedną z nich jest nawłoć, czyli polska mimoza zwana też „Drzewkiem Matki Boskiej”. O niezwykłych właściwościach tej rośliny Hanna Wilczyńska-Toczko rozmawiała na antenie Radia Gdańsk z Dorotą Grądzką, fitoterapeutką, naturoterapeutką, zielarką.
– Najczęściej widzimy nawłoć kanadyjską, to jest roślina bardzo inwazyjna i ona wypiera wiele naszych gatunków. Jak pokazuję ludziom nawłoć pospolitą, to mało kto wie, co to jest. Działanie obu jest podobne, mają podobne składniki, dlatego nie wahajmy się używać kanadyjskiej, bo ona i tak rozrośnie się bujnie w kolejnym roku, a rzeczywiście warto ją mieć – powiedziała Dorota Grądzka.
– Gdy pytam na warsztatach, na jakie dolegliwości przydaje się nawłoć, to muszę przyznać, że wiedza na ten temat jest. Wszyscy mówią: układ moczowy, stany zapalne, infekcje, kamica moczowa. Zgadza się, to jedne z głównych wskazań stosowania nawłoci, ale nie jedyne. Jak zaczynam mówić, że ona również wspiera nas w walce z otyłością, leczeniu cukrzycy, nadciśnienia, niewydolności krążenia, to już widzę duże zdziwienie – zauważyła zielarka.
– Nawłoć to zioło, które ma działanie oczyszczające. Czyści nie tylko przez pęcherz moczowy, ale jest również znana jako środek czyszczący krew. Będzie więc również działać dobrze na naszą skórę. Bo jak mamy zanieczyszczoną krew, to organizm lubi to wyrzucić na skórze. Jeżeli walczymy ze skórą łojotokową, trądzikiem albo – co częste, szczególnie latem, gdy depilacja jest dosyć powszechna – zapalaniem mieszków włosowych, to napar z nawłoci, którym możemy przemywać skórę, bardzo nam pomoże – wyjaśniła Dorota Grądzka.
fot. Wikimedia Commons/Harry Rose