Wiele osób obserwując to, co dzieje się na świecie od czwartku, jest w szoku, niedowierzaniu i panice. Tym bardziej warto więc zwrócić uwagę na coś, co może dać nam siłę, energię, moc i cień nadziei. A tym może być budząca się do życia przyroda. Idzie wiosna, widać ją w przebiśniegach oraz krokusach, słońce coraz bardziej grzeje, przyleciały żurawie.
I właśnie o tych pierwszych zwiastunach wiosny oraz odradzającej się przyrodzie Hanna Wilczyńska-Toczko w programie „Zielarka w Radiu Gdańsk” rozmawiała z Dorotą Grądzką, fitorerapeutką oraz naturoterapeutką i zielarką.
– Przypominam sobie, że dwa lata temu również o tym rozmawiałyśmy w taki sposób, aby zwrócić się w kierunku natury. Zbliżał się wówczas marzec, była wprawdzie inna sytuacja, nie mniej jednak reakcje ludzi, wówczas spowodowane wybuchem pandemii, trauma, niepewność, lęk, izolacja, były podobne. Teraz mamy wojnę, i to tuż za naszymi granicami. Jest to bardzo bliskie, bardzo realne, stąd wynikają wielkie obawy. Doświadczamy już lęków tych ludzi, którzy do nas przychodzą, którym pomagamy. I to jest takie mocno namacalne. Od razu rodzi się też pytanie: a co, gdyby to mnie spotkało? Do tego dochodzi niepewność jutra – mówiła Grądzka.
Na co zatem zwrócić uwagę, co może dać nam nadzieję i na normalność w życiu? Odpowiedzią może być natura.
– Co wiosnę dzieje się ten sam proces i na szczęście możemy to obserwować. Przecież niezależnie od tego, co się dzieje, i tak nie wiemy, jakie będzie jutro. Czy dotykają nas dobre, czy złe rzeczy, to każda z nich się kiedyś skończy. I w naturze ta ulotność jest niezwykle wyraźna – dodała.
raf