Znamy je, ale rzadko korzystamy z ich dobrodziejstw. Niedoceniane właściwości owoców leśnych

(fot. Pixabay)

Kalina, jarzębina, róża, czeremcha. Choć każdy z nas miał z nimi styczność, to jednak rzadko ich używamy. O tym, w jaki sposób można je wykorzystać, Włodzimierzowi Raszkiewiczowi opowiadała Dorota Grądzka, fitoterapeutka, naturoterapeutka, zielarka.

– Jeszcze z róży ludzie często robią wina, zbierają, bo wiedzą, że ma dużo witaminy C, ale już jeśli chodzi o kalinę czy jarzębinę, to może niekoniecznie – przyznała Grądzka.

Co najczęściej zbieramy w przypadku róży – płatki czy owoce?

– To zależy, bo osoby, które lubują się w nastawach win, także z owoców dzikich, częściej zbierają owoce, ja częściej zbieram płatki i robię na nich moją nalewkę. Korzystam z róży pomarszczonej, czyli rosa rugosa, winiarze jednak częściej używają róży dzikiej, rosa canina, gdzie te owoce są mniejsze, trochę wyglądają jak taki malusieńki cepelin – są troszeczkę wydłużone, grubsze w środku, a te właśnie owoce rosy rugosy wyglądają jak dysk i są wielkości pięciozłotówki – tłumaczyła.

Jak podkreśliła zielarka, obie te odmiany róży mają właściwości lecznicze.

– Owoce róży warto zbierać, warto suszyć, robić herbaty, nalewki czy wina. Przede wszystkim one są kojarzone właśnie z witaminą  C, w związku z tym są zalecane przy przeziębieniach. Są też jednak bardzo odżywcze i wzmacniające. Oczywiście, jeżeli witamina C, to w dawnych czasach marynarze cierpieli na taką przykrą chorobę, którą jest szkorbut. Jeżeli mamy niedobory witaminy C – a w sytuacjach obecnych, życiowych, kiedy jest dużo stresu, zdarza się to często, bo nasz organizm nie produkuje witaminy C, lecz bardzo łatwo ją wypłukuje – rzeczywiście jest o co powalczyć i w pełni naturalny sposób możemy się w nią zaopatrzyć właśnie dzięki dzikiej róży – zaznaczyła.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj