Mundurki w szkołach. Tradycja czy niepotrzebny wydatek?

Mija siedem lat od wprowadzenia obowiązkowych mundurków w szkołach przez ówczesnego Ministra Edukacji Romana Giertycha. Jednolite ubranie miało zwiększać bezpieczeństwo uczniów i wprowadzać ład w ubiorze. Po kilku latach większość placówek zrezygnowało z mundurków. Ale są takie, w których obowiązują do dziś.
W gdańskim Conradinum uczniowie noszą mundurki od 1801 roku. To tradycja szkoły, do której zobowiązał testament jej założyciela. Karol Fryderyk Conradi napisał w nim, że uczniowie powinni być jednakowo ubrani. Dawniej do szkoły chodziły dzieci z różnych klas społecznych. Jednolite umundurowanie sprawiało, że wszyscy byli sobie równi. Strój daje też poczucie przynależności, opowiada dyrektor placówki Anna Wasilewska.

Kilka lat temu mundurki zostały wprowadzone w Gimnazjum nr 26 w Gdańsku. Z inicjatywą wyszli rodzice uczniów. – Okres dojrzewania to czas popisywania się przed kolegami i szybkiego łapania nowości. Mundurki dyscyplinują, uważa dyrektor szkoły Eugenia Końko.

Z tą tezą zgadza się dyrektor Conradinum. – Kiedy po latach spotykam uczniów, mówią że znają zasady savoir-vivru i nie mają problemu z założeniem garnituru. Mężczyźni wiedzą, że do galowego stroju nie mogą nosić adidasów.

conradiStrój uczniów Conradinium to marynarka i spódnica lub spodnie. W Gimnazjum nr 26 obowiązuje niebieskie polo i granatowa bluza z logo szkoły. Uczniowie powinni też nosić długie spodnie w ciemnym kolorze. Koszt ubrania w Conradinum to 250-400 złotych. W Gimnazjum nr 26 – 50 złotych. Nowy komplet trzeba kupować średnio raz na trzy lata.

Większość ubrań szyją zaprzyjaźnione ze szkołami zakłady krawieckie. Szkoły starają się też pomagać rodzinom w trudnej sytuacji materialnej. – Absolwenci przekazują mundury do pedagoga szkolnego. Te ubrania dostają uczniowie mniej zamożni. Pomagają nam też zakłady krawieckie, które czasami fundują pełne umundurowanie, mówi Anna Wasilewska.

gimnajzumUczniowie deklarują, że lubią swoje mundurki. – Mogę do niego dodać ładny kolor paznokci, delikatny makijaż, drobną biżuterię. Jeszcze nie spotkałam się z sytuacją, żeby dyrekcja się czepiała, opowiada Karolina. – Dużym udogodnieniem było, że zamiast marynarek mogliśmy nosić czarne koszulki z nadrukiem panoramy szkoły, wspomina Maciek, absolwent Conradinum.

Uczniowie podkreślają też, że rano nie mają dylematów co na siebie włożyć. Dla większości z nich, to właśnie mundurek był z jednym powodów, dla którego zdecydowali się właśnie na tę konkretną placówkę. – Ludzie mówią, że mamy fajne mundury. Dumnie idziemy przez miasto i jesteśmy rozpoznawalni, mówią.

Zbuntowana młodzież znajduje jednak „luki w przepisach”. W Conradinum panuje dowolność w noszeniu butów i krawatów. – Chłopcy na przerwach zdejmują krawaty. Widziałam też kilka zabawnych wzorów. Z kolei po butach łatwo jest poznać, czy ktoś ma fantazję, dodaje Karolina.

typ z conradaDyrektorzy „mundurowych” szkół od czasu do czasu ustanawiają tzw. „kolorowe dni”. Wtedy uczniowie mogą chodzić w normalnych ubraniach. – Niektórych ludzi znałem cały rok i nie widziałem ich w innym ubraniu, niż w mundurku. Okazało się, że chłopak, którego podejrzewałem o bycie skejtem, przychodził w glanach, opowiada Maciek.

Chociaż większość szkół zrezygnowała z mundurków, dyrektorzy z którymi rozmawiał nasz reporter, są zdecydowanie za ich utrzymaniem. – Chętnie wprowadziłabym ładniejsze i droższe, ale wiem ile kosztuje wyprawka dla ucznia, mówi Eugenia Końko. – Dużo zależy od rodziców i zrozumienia sytuacji. Szkoły się wycofują, bo nie ma tam mundurowej tradycji, dodaje Anna Wasilewska z Conradinum.

Zdjęcia pochodzą ze stron conradinum.pl i gim26.gda.pl

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj