Wyszła z raka, ale się nie oszczędza: „Wstaję o godz. 4.30, o 5.20 idę na basen. Robię to dla moich dzieci”

Żona, matka dwóch córek, a już wkrótce triathlonistka. Wiecznie w biegu, a jednak znajdująca czas na kolejne aktywności. Taka jest TriMama, czyli Natalia Wodyńska-Stosik, która na blogi.radiogdansk.pl pokazuje innym mamom jak pogodzić obowiązki codziennego życia z wielką pasją. Natalia, która dostała od życia drugą szansę, gdy usunięto jej guza mózgu, nie marnuje czasu. – Kiedy wieczorem położymy już dzieci, zazwyczaj jestem tak zmęczona, że najchętniej zasnęłabym na sofie. A przecież oprócz dzieci mam przyjaciół, z którymi chciałabym się spotkać, mam pracę, której mimo urlopu macierzyńskiego poświęcam część dnia, mam stos nieprzeczytanych książek i gazet. Śpię krótko, ale za to intensywnie. Kilka godzin musi wystarczyć, pisze na swoim blogu.

Na blogu opowiada jak być mamą, pracować i trenować jednocześnie. Zaznacza, że najważniejsza jest dobra organizacja. – Rano przygotowuję (zwykle długą) listę rzeczy do zrobienia. Kolejne pranie i „ogarnięcie” domu. Potem na basen, gdzie trzeba osobiście podpisać zgodę i zapłacić za zajęcia Mani. Później zostaje mi już tylko umówić Anię na kontrolę do ortopedy, siebie do dentysty, znaleźć nowy strój kąpielowy, kupić coś do jedzenia i przyrządzić obiad… Może jest jeszcze chwila na jakieś małe przyjemności, np. wspólne zakupy z mamą albo manicure? Ciągle pamiętam, że na dziś mam jeszcze rozpisany trening – na rower chyba wsiądę o 22.

– Takie słowa jak ‘nuda’ i ‘lenistwo’ już dawno nie funkcjonują w moim słowniku. Nie mogę sobie przypomnieć kiedy ostatnio wylegiwałam się w łóżku do południa… chyba na studiach, ale kto by pamiętał… ile lat temu to było?! Mając jednego 2-letniego czorta i małego wampirka co chwilę przy piersi, nie mogę sobie pozwolić na marnowanie czasu czy puste przebiegi. Ale to każda mama ma ten sam problem, pisze Natalia.

Blogerka pokazuje innym mamom, że ich życie nie musi się kończyć na dzieciach i pracy. Na własnym przykładzie udowadnia, że chcieć to móc. Na blogu podaje swoją receptę na znalezieniu czasu na codzienne treningi, – Weszłam na zupełnie inną orbitę – rodzinno-triathlonową, w której najważniejsze są dzieci. Na nich nie oszczędzam żadnej cennej minuty. Mam jeszcze Triathlon, do którego nikt za mnie się nie przygotuje. Więc do mojego dziennego rozkładu muszę dopisać jeszcze treningi. 2x w tygodniu 40-45 min biegu, 2x w tygodniu basen po 60min, 2 x w tygodniu rower (na razie stacjonarny).

Natalia przyznaje jednak, że nie jest łatwo i nawet ona ma chwile zwątpienia. – Czasami muszę się przekonać, że wstanie o 4.30 na basen ma sens, że zmęczone nogi to normalka, że 4 litery w końcu przyzwyczają się do szosowego siodełka. Wiem, że motywacji mi nie zabraknie. Robię to dla moich dzieci, bo chcę żeby miały fajną, wysportowaną mamę.

Tłumaczy, że nie wyobraża sobie zrezygnować z czegokolwiek. – Robię to dla innych mam, którym ciężko jest wygospodarować choć trochę wolnego czasu – chcę pokazać, że jednak się da. Chcę udowodnić sobie i innym, że dam radę wytyczam swoje cele i konsekwentnie dążę do ich realizacji. Na sukces trzeba zapracować.

Czytaj więcej na wodynska.radiogdansk.pl
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj