10 dni jazdy, do pokonania 3500 kilometrów dookoła Polski, a wszystko na pokładzie polskiej Syrenki 105. W taką nietypową podróż wybrało się dwóch mieszkańców Krakowa – Artur Samborski i Grzegorz Sroka. Na półmetku podróży dotarli do Gdyni. Jak mówią, samochód spisuje się wyjątkowo dobrze. Jedynym problemem był… pusty bak. Samochód jedzie z prędkością ok. 65 km/h, bo ciągnie za sobą przyczepkę „Niewiadów”. Jedynie z górki da się rozpędzić do 70 km/h – mówią podróżnicy.
Auto budzi wiele sympatii wśród mieszkańców, którzy śmiałków odwiedzają w czasie postojów.