Boże Narodzenie oczami Piotra Jaconia. „Lubię święta z rodziną, trochę we włoskim stylu”

Kilkanaście osób za stołem, sięgająca sufitu 3-metrowa choinka i dzieci umilające atmosferę grą na instrumentach muzycznych – tak wyglądają święta Bożego Narodzenia u Piotra Jaconia. Autor audycji Gdynia Główna Osobista w Radiu Gdańsk spędzi tegoroczną Wigilię w licznym gronie, chociaż nie zawsze tak było. Opowiadał o tym w rozmowie z Agnieszką Michajłow.

– Najbardziej lubię święta w dużym gronie. Trochę tak po włosku, żeby się dużo działo. W tym roku będzie pięcioro dzieci i ośmioro dorosłych. Ta proporcja daje mi dużą nadzieję, że będzie bardzo świątecznie, bo dzieci zrobią nam atmosferę, przyznał.

Najmłodsi będą umilać czas m.in. grą na instrumentach: syn dziennikarza Staszek na pianinie, a córka Hela na gitarze. Za to prezenty są starannie wybrane. – Jedyną, która pisze listy do Mikołaja jest nasza Hela, to bardzo praktyczne, bo to konkretna podpowiedź co i jak. Te listy są tak napisane, że nie ma w nich jedynie próśb, ale też podziękowania za to, co Mikołaj już przyniósł. Ja przy kupowaniu prezentów staram się być kreatywny.

Te święta są dla Piotra Jaconia nietypowe. Po raz pierwszy do wigilijnej kolacji nie zasiądzie babcia żony dziennikarza, zmarła dwa miesiące temu. – W podobnym gronie spotkaliśmy się właśnie w zeszłe święta, więc pewnie będzie ona z nami obecna duchem. Pomimo że to była babcia Magdy, mogę powiedzieć, że była też moją babcią, bo tak mnie „zaantektowała”.

Nie zawsze przy stole gromadziło się tak liczne grono. Piotr Jacoń pochodzi z rozbitej rodziny, w dzieciństwie wigilię spędzał jedynie z mamą. – Jak miałem cztery lata, tata wyjechał do Niemiec, więc relacja z mamą była jeden na jeden. Na wigilię przyjeżdżała do nas babcia z Morąga. Nie patrzyłem na te święta jako smutne, bo to były jedyne jakie miałem. Teraz, z perspektywy tego jak wygląda nasz dom, myślę że chyba czasami było smutno.

Choć teraz Piotr Jacoń wigilię spędza w domu w Gdyni, to nie wyklucza, że za kilka lat na Boże Narodzenie wyjedzie poza Trójmiasto. – Z żoną falami przychodzi nam, by być bardziej i mniej rodzinnym. Rok temu mieliśmy trochę dość rodziny, pomyśleliśmy, że ileż można i uciekliśmy. Trochę pomogła mi w tym praca, bo pracowałem w wieczór wigilijny. Ale później poczuliśmy, że święta trzeba było jednak spędzać rodzinnie. Marzy nam się taki wyjazd, nie że w cztery osoby, tylko całą rodziną, może na jakieś narty…

Z kolei przedświąteczne kłótnie toczą się głównie o choinkę. – Zawsze są jakieś roszczenia, żeby była malutka, bo po co nam taka duża. I tak zawsze wychodzi na moje, bo choinka musi być duża i taka jest, do sufitu. A sufit mamy dość wysoko, bo mieszkamy w przedwojennej kamienicy.

Autor audycji Gdynia Główna Osobista podkreśla też, że pomimo natłoku obowiązków, zawsze znajduje czas na pomoc żonie w przedświątecznych przygotowaniach. – Inaczej by się nie udało, bo byśmy musieli to przeorganizować. Więc jakoś tak wymyślamy, żeby wszystko było razem. Choinka też jest razem, rytualnie wybierana z dziećmi.

Posłuchaj całej rozmowy Agnieszki Michajłow z Piotrem Jaconiem:

dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj