Napój zamiast soku, podmienianie ryb i przeterminowane produkty. Wakacyjne „grzechy” restauratorów

restauratorzy2 str

Zamieniają ryby na tańsze, zawyżają wagi potraw i używają przeterminowanych składników. To praktyki niezmiennie stosowane w lokalach na Pomorzu, wynika z raportu przygotowanego przez Inspekcję Handlową. Podczas wakacji przebadano 36 restauracji, barów i punktów sprzedaży sezonowej.
LIMANDA TAŃSZA OD SOLI

Jedną z wielu nieprawidłowości jest zamienianie ryb. Zamiast zamawianej soli, bez informowania klienta podawana jest np. limanda żółtopłetwa. Tę praktykę zauważono w pięciu z 36 skontrolowanych lokali.

Jak w rozmowie z Gazetą Wyborczą Trójmiasto wyjaśnia dr Zbigniew Karnicki z Morskiego Instytutu Rybackiego, limanda jest zdecydowanie tańsza, bo nie ma tak dobrego mięsa jak sola. – To dzika ryba flądrowata z Pacyfiku, która przyjeżdża z Chin. Jest smaczna i zdrowa, występuje znacznie częściej od soli.

Klientów oszukuje się też na… serach. Fetę zastępuje sałatkowo-kanapkowy, parmezan jest innym serem dojrzewającym, a do pizzy używa się wyrobów seropodobnych o wysokiej zawartości tłuszczu. Innym „grzechem” restauratorów jest nalewanie zbyt małej ilości trunków – od 6 do 19 ml mniej, niż podano w karcie. Chodzi głównie o alkohole z najwyższej półki, takie jak whisky i koniak. Zamienia się też soki na tańsze napoje i nektary.

Podczas badań na zapleczach restauracji natykano się na przeterminowane składniki. Ich wartość często sięgała kilkuset złotych oraz rzeczy kompletnie nienadające się do spożycia. Jak informuje Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku, był to m.in. pokryty pleśnią sfermentowany barszcz. 

fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz

DAWNIEJ – PRODUKTY PRZETERMINOWANE, DZIŚ – OSZUSTWO NA TALERZU

Z raportu wynika, że ilość nieprawidłowości jest podobna jak w poprzednich latach. Inny jest tylko ich charakter. Kiedyś używano przeterminowanych produktów instant – zup i sosów. – Teraz najczęstsza praktyka to podmiana asortymentu i niedomiar alkoholi, szczególnie drogich, tłumaczy Anna Klecha z WIIH w Gdańsku.

Opinię podzielają przedstawiciele wojewódzkiego sanepidu. – Liczba nieprawidłowości w skali województwa pozostaje na podobnym poziomie. Rodzaje stwierdzanych niezgodności z przepisami prawa powtarzają się jeśli chodzi o czystość pomieszczeń zakładów i jakości żywności, podsumowuje Regina Szymańska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

Gazeta Wyborcza Trójmiasto/Dominika Raszkiewicz/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj