Siostry aktorki w Gdyni Głównej Osobistej. Wesołe, cały czas się śmiały…

„Głogowianki, które stały się gdyniankami”, tak o Marcie i Magdzie Smuk mówi Piotr Jacoń. Siostry były gośćmi audycji Gdynia Główna Osobista. Aktorki, solistki Teatru Muzycznego w Gdyni opowiadały o swoim spotkaniu na scenie i jak na stałe trafiły na Gdyni.

Siostry Marta i Magda Smuk po raz pierwszy wspólnie na scenie pojawiły się w 2008 roku podczas pracy przy „Skrzypku na dachu”. Obecnie można je oglądać na deskach Teatru Muzycznego w Gdyni w przedstawieniu „Ghost”.

– Moja siostra jest aktorką z dyplomem, a ja jestem aktorką z pasją. Przyjeżdżałam oglądać siostrę w teatrze. Magda zaproponowała mi kiedyś, żebym wystąpiła w castingu. Potem do Warszawy zaprosił mnie Wojtek Kępczyński i tak zaczęło się moje aktorstwo, wspominała Marta Smuk.

PIELĘGNIARKA Z POWOŁANIA

– Jestem pielęgniarką z powołania. Nasza mama też była pielęgniarką. Od czwartej klasy szkoły podstawowej wiedziałam, że chcę wykonywać ten zawód. W Gdyni znalazłam się, bo się zakochałam. Miałam 16 lat i poznałam chłopaka. Powiedziałam sobie, że kiedyś tu wrócę. Któregoś dnia zdecydowałam, że spróbuję dostać się do szkoły. Poszłam na egzaminy z biegu. Fuksem się dostałam. I zostałam tutaj, opowiadała Magda Smuk.

OPTYMIZM PO MAMIE

Marta i Magda Smuk zarażają śmiechem. Są wesołe, kolorowe, tryskają energią. Jak same przyznają, to ich sposób na życie, którego nauczyły się od mamy. – Optymizm wyssałyśmy z mlekiem matki, wszystko widzimy w dobrych kolorach. Tak jest łatwiej i lepiej żyć. Realizujemy marzenia naszej mamy, byłaby z nas dumna.

HISTORIA WIELKIEJ MIŁOŚCI

Marta Smuk jest mężatką. Gdynia okazała się dla niej szczęśliwa. – Jeździłyśmy na festiwale piosenki żołnierskiej. Miałam naście lat, a on był już pełnoletni. Byłam małą Martusią, a on tylko starszym kolegą. Nie widzieliśmy się siedem lat. Jak przyjechałam do Gdyni, relacje się nam odnowiły. Był przypadkowy telefon i tak zostaliśmy małżeństwem. Mój mąż od półtora roku jest na misji pokojowej w Sudanie Południowym. Wzajemnie się podkręcamy, bo nie jesteśmy z tej samej branży, powiedziała Marta Smuk.

WARSZAWSKA PRZYGODA

Marta przez dziesięć lat współpracowała z Teatrem Muzycznym Roma w Warszawie. Jak sama mówi, choć kariera w stolicy była jej celem, po czasie poczuła zmęczenie i chciała zamieszkać w innym miejscu. – Chciałam pojechać do Warszawy i złapać byka za rogi. Tym bardziej, że nie jest łatwo być z siostrą w jednym miejscu. Żeby odkleić się trochę od niej, chciałam wyjechać i zrobić coś dla siebie. Dyrektor Teatru Roma zaprosił mnie w swoje progi, więc z przyjemnością zostałam tam dziewięć lat. W międzyczasie urodziła się jednak moja córka. Pęd w Warszawie jest dość męczący. Byłam wiecznie spóźniona. Chciałam trochę zwolnić i spokojnie skupić się na pracy, a w Romie czułam się już jak w fabryce guzików, wspominała aktorka.

SIOSTRZANA SIŁA

Obie siostry Smuk mieszkają w Gdyni. Przyznają, że nie spotykają się codziennie na kawę, bo każda z nich chce zachować odrębne życie. Doceniają jednak to, że zawsze mogą na siebie liczyć. – Całe życie w jakiś sposób ze sobą rywalizowałyśmy. Teraz ciągle uczymy się być razem i to jest wspaniałe, dodały aktorskie siostry.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska/mat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj