„Dzwonili z Cannes, a ja odrzucałem połączenie”. Młody absolwent gdyńskiej filmówki o swoim sukcesie

Dramat antyczny w warsztacie samochodowym czyli „Koniec widzenia” – krótkometrażowy film świeżo upieczonego absolwenta gdyńskiej filmówki zawalczy o Złotą Palmę w Cannes. Grzegorz Mołda, reżyser obrazu, był gościem Piotra Jaconia w Gdyni Głównej Osobistej.

Jak podkreślał Grzegorz Mołda, przed wyjazdem do Cannes wciąż ma jeszcze wiele do zrobienia. – Przygotować kopie, napisy francuskie, specyfikacje… Potrzebne jest też nastawienie mentalne. Podchodzę do tego na chłodno i na spokojnie, te emocje już powoli odchodzą. Bardzo się cieszę, że tam jedziemy, ale chciałbym, żeby już było po Cannes i życie mogło toczyć się dalej – mówił.

Reżyser opowiadał też w jaki sposób zgłosił się film na prestiżowy festiwal. – Wysyła się go przez internet. Wypełnia się formularz i po chwili wszystko gotowe. Inaczej jest z odpowiedzią, bo dostaje się telefon z Francji. Już się robi poważnie, już jest stresująco, angielski łamany na francuski i rozumie się tylko słowo „Cannes” – opowiadał.

Informację o dostaniu się jego filmu na festiwal absolwent gdyńskiej filmówki otrzymał 11 lub 12 kwietnia. – Przez cały dzień dzwonił ktoś z dziwnym numerem kierunkowym. Myślałem, że ktoś z mojej sieci komórkowej chce przedłużyć umowę i ciągle odrzucałem połączenie. Cyk, cyk, cyk na smartfonie – i tak kilka razy to połączenie odrzucałem. Ale ktoś był bardzo zdesperowany, w ciągu minuty dzwonił kilka razy, więc w końcu odebrałem. Jakiś Francuz poprosił, żebym chwilę poczekał, usłyszałem muzyczkę, jakieś klasyczne piano, i po chwili połączyła się ze mną dziewczyna, która teraz jest opiekunką naszego filmu. Wtedy usłyszałem formułkę, że film się dostał. No i paraliż. Nie można się tego spodziewać. Dalej już nie pamiętam – relacjonował Grzegorz Mołda.

 

mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj