Dramat dwóch rodzin z Orlika koło Brus. Ich mieszkania zalewa deszcz. Nie działa też ogrzewanie. To wszystko skutki sierpniowej nawałnicy i opieszałości urzędników. Państwo Motylewscy i Przytarscy mieszkają w jednym domu. Dzieli ich tylko ściana. Sierpniowa nawałnica zniszczyła dach i część muru. Od trzech tygodni dom przykryty jest plandekami. W środku jest zimno, bo nie można uruchomić ogrzewania.
„MIESZKANIE OGRZEWAMY SWOIMI CIAŁAMI”
– Na dachu są plandeki i gdyby nie daj Boże jakaś iskra, to mamy pożar. Mieszkania ogrzewamy swoimi ciałami. Jak zbierzemy się w jednym pokoju, to temperatura podnosi się o 2 stopnie. Teraz wewnątrz jest 17 stopni – opowiadają lokatorzy.
Ogrzewanie elektryczne też nie działa, bo instalacja w starym budynku jest tak słaba, że nie wytrzymuje pracy dmuchawy. Tymczasem w domu są też małe dzieci.
POTRZEBNE MATERIAŁY BUDOWLANE
Do odbudowy zniszczeń rodzinom potrzebne są przede wszystkim materiały budowlane. Inne niezbędne rzeczy już zgromadzili. Ważna jest też właściwa decyzja nadzoru budowlanego. Urzędnicy uznali, że w budynku wystarczy naprawić dach. Fachowcy, którzy byli na miejscu twierdzą, że niezbędna jest także częściowa odbudowa murów. Biurokratyczny spór trwa, a remont stoi w miejscu.
Dariusz Kępa/mar