Miał być uzupełnieniem „Kormorana”, ale nie powstał. Co to takiego?

W naszej audycji wiele razy opowiadaliśmy o niszczycielu min typu Kormoran – dumie polskiej Marynarki Wojennej – a dziś zaczniemy od opowiedzenia o pewnym uzupełnieniu okrętu, które miało powstać, ale nie powstało. Co to takiego? O tym opowiadał mi podczas niedawnych targów Military Balt Expo – gdzie prezentowano zminiaturyzowany model Kormorana – rzecznik Centrum Techniki Morskiej, które odpowiadało za wyposażenie okrętu – Hubert Jando. Potem porozmawiamy o historii, a konkretnie o tak zwanym procesie komandorów, który miał miejsce w 1952 roku. Na podstawie sfałszowanych dowodów siedmiu dowódców marynarki skazano za szpiegostwo na śmierć lub dożywocie. Komandor Kazimierz Kraszewski był jednym z tych, którym zasądzono dożywocie. Po czterech latach wypuszczono go na wolność i zrehabilitowano. Zmarł w 1990 roku w Warszawie. Pochowano go z honorami na Powązkach. Niedawno na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni odbył się jego ponowny pogrzeb, komandor Kraszewski razem z innymi marynarzami prześladowanymi lub zamordowanymi w czasach stalinizmu spoczął w Kwaterze Pamięci. Przy tej okazji rozmawiałem z synami komandora Kraszewskiego – Andrzejem i Jerzym.

A na koniec jak zawsze fragment z naszego radiowego archiwum, związany z rozmową, którą przed chwilą mogli państwo usłyszeć. To audycja z 1989 roku. Ówczesna redaktor Radia Gdańsk, Maria Prucińska, rozmawiała o losie polskich oficerów, skazanych po wojnie na śmierć z żoną komandora Zbigniewa Przybyszewskiego. To jeden z oficerów straconych przez komunistów.

 
Fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj