Część nowych rad dzielnic w Gdyni może zostać wybrana bez głosowania. Powód? Mało kandydatów

(Fot. Wikimedia Commons/Andrzej Otrębski)

Brakuje chętnych do pracy w gdyńskich radach dzielnic. Wybory na kolejną, pięcioletnią kadencję odbędą się 19 maja. Wiele wskazuje jednak na to, że w ponad połowie z 21 gdyńskich dzielnic mieszkańcy nie będą musieli fatygować się do urn. Chętnych jest tam bowiem mniej niż 15, a właśnie tyle wynosi liczba miejsc w radzie.

Agata Grzegorczyk, rzeczniczka gdyńskiego ratusza, przekonuje, że sytuacja poprawia się z dnia na dzień. – Sytuacja jest, można powiedzieć, dość dynamiczna, bo każdego dnia wzrasta liczba dzielnic, w których wybory na pewno się odbędą. Na dziś mogę powiedzieć, że na 100 proc. odbędą się one w siedmiu dzielnicach i będą to: Dąbrowa, Wielki Kack, Cisowa, Babie Doły, Chylonia, Witomino i Obłuże. Jeśli chodzi o pozostałe dzielnice, jeszcze nie wiadomo, bo komisja jeszcze nie zakończyła prac i z każdym dniem kandydaci na radnych donoszą niezbędne dokumenty, co skutkuje tym, że kolejne dzielnice dołączają do tych, w których wybory się odbędą – twierdzi.

BRAKUJE SPOŁECZNIKÓW CHĘTNYCH DO ZOSTANIA RADNYMI

Przedstawicielka magistratu przyznaje, że społeczników chętnych do takiej działalności brakuje.

– Na ten moment najmniej zgłoszonych zarejestrowanych kandydatów mamy na Grabówku i na Kamiennej Górze, ale liczymy na to, że kandydaci doniosą dokumenty i że w tych dzielnicach również odbędą się wybory – podkreśla.

Na Kamiennej Górze było zarejestrowanych tylko pięciu, a na Grabówku – siedmiu kandydatów.

Wybory zaplanowano na 19 maja. Mają odbyć się w 60 komisjach wyborczych na terenie miasta. Obwody są inne niż w przypadku wyborów samorządowych. Ostateczną listę kandydatów poznamy w poniedziałek.

Marcin Lange/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj