Jaś jest niepełnosprawnym nastolatkiem, Łukasz – jego rehabilitantem. Obaj wezmą udział gdyńskim Ironmanie. Zanim zmierzą się z wodą, biegiem i jazdą na rowerze, pojawili się w Gdyni Głównej Osobistej.
Gośćmi audycji byli Jaś Kmieć i jego mama Anna oraz fizjoterapeuta Łukasz Malaczewski. Rozmowę prowadził Piotr Jacoń, gdynianin i dziennikarz TVN24.
Triathlonowa historia tych trojga zaczęła się od niewinnego pytania-prośby: „Łukasz, naucz mnie biegać”. 12-letni Jaś choruje między innymi na porażenie kończyn dolnych, przeszedł wiele operacji, nie może chodzić. Z Łukaszem poznali się na rehabilitacji i od tamtej pory tworzą sportowy team. Fizjoterapeuta z wrocławskiego szpitala i Jaś mają już za sobą występ w gdyńskim triatlonie. W tym roku ponownie wystartują, by pokonać bariery i – jak sami mówią – motywować innych.
– Nie czuję się gwiazdą. Najbardziej boję się pływania – mówi Jaś.
Pani Anna przyznaje, że cały czas towarzyszy jej lęk o syna. Jednocześnie dodaje, że jest pełna wiary i optymizmu, że wszystko się uda. – Zawsze jest taki matczyny lęk o wszystko. Ale nie ma co bardziej się bać. Trzeba tego Ironmana zrobić i kropka. Pierwsze trzy lata życia Jasia były bardzo trudne, ale trzeba te wspomnienia odrzucić. Walczył o życie. Ten czas szybko minął, ale bardzo boleśnie – wspomina mama chłopca.
Od lewej: Łukasz Malaczewski, Anna Kmieć, Piotr Jacoń i Jaś Kmieć w plenerowym studiu Radia Gdańsk w Gdyni Fot. Radio Gdańsk/Andrzej Dubas
Łukasz Malaczewski pracuje jako fizjoterapeuta we wrocławskim szpitalu. Jasia poznał, gdy ten miał roczek. Opowiada, że sam był w słabej kondycji fizycznej, jednak wszystko zmieniło bieganie. – Chciałem schudnąć, poczuć się lepiej. Samo bieganie było dla mnie mocno kontuzjogenne. Pomyślałem, że jeśli kilka treningów zastąpię pływaniem i rowerem, będzie mi lżej i ciekawiej. No i tak zostało. W życiu jest łatwiej, gdy znajdzie się sobie pasję – mówi.
– Jako team jesteśmy postrzegani bardzo fajnie. Staramy się motywować innych, by trenowali albo po prostu cokolwiek w życiu zmieniali na lepsze, dążyli do jakiegoś celu. Zarówno dla pełno, jak i niepełnosprawnych to po prostu droga do lepszego życia. Fajnie jest wspólnie z Jasiem dążyć do celu, jeśli innym też daje to radość – dodaje Łukasz Malaczewski.