Jaki będzie wpływ koronawirusa na branżę turystyczną? „To nie wirus, a reakcje ludzi i firm powodują, że podróżować jest trudniej”

Polacy myślą o wakacjach, ale planują je w Polsce. Wygląda na to, że koronawirus zmienił wypoczynkowe preferencje rodaków. Jak groźna dla globalnej branży turystycznej może być ta epidemia i czy polski rynek może na tym zyskać? Nad tym zastanawiali się goście Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i Pieniądze – Bogdan Donke, prezes gdańskiego oddziału Polskiej Izby Turystyki i wiceprezes Polskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej oraz Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk. – Na całym świecie mamy problemy spowodowane przez koronawirusa. Dla bezpieczeństwa odwołane zostały ogromne targi turystyczne w Berlinie. Stwierdzono, że to zbyt duże zagrożenie – przypomniał Bogdan Donke. – Wszyscy zainteresowani, linie lotnicze, zarządcy obiektów noclegowych i poszczególnych miejscowości, zrobili wszystko, żeby opanować sytuację związaną z koronawirusem. Nie ma się czego obawiać. To podobna sytuacja jak z grypą. Nie róbmy niepotrzebnej paniki – apelował.

 
– To nie wirus, a reakcje ludzi i firm powodują, że podróżować jest trudniej. Nie ma pewności, czy dany samolot odleci. Jest ryzyko, czy uda się wrócić do kraju. Jeżeli włoski rząd zamyka wszystkie szkoły i uczelnie, to też nie zachęca to do podróży – zauważył Artur Kiełbasiński. – Głównym kryterium przy wyjazdach zagranicznych nie będzie cena, a poczucie bezpieczeństwa. Wpływ będzie miało to, jak się będzie rozwijała panika wokół koronawirusa. Skutki turystyczne mogą być dalekosiężne i katastrofalne dla gospodarki europejskiej – ocenił.

POSŁUCHAJ:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj