Od pewnego czasu w branży muzycznej jest o nim coraz głośniej, a jego koncerty cieszą się dużym zainteresowaniem. Mowa o Kortezie, który był gościem Kamila Wicika w Muzycznej Strefie Radia Gdańsk.
Kortez, czyli Łukasz Federkiewicz przez długi czas był nieznany, a swoje utwory grał tylko dla siebie i przyjaciół. – Dodatkowo trochę się wstydziłem, w końcu na scenie obnaża się z emocji – tłumaczył muzyk. Z końcem 2013 roku przyszedł czas na wyjście z cienia. – Pomyślałem albo w to wchodzę albo nie. I udało się.
OD CHOPINA…
Kortez przyznał, że na początku jego muzycznej drogi sam szlifował swój talent. – Miałem w sobie pragnienie, żeby umieć grać na jakimś instrumencie – mówił artysta. Pierwszym instrumentem nie była jednak gitara, a fortepian, w którym Kortez był zakochany. – W wieku siedmiu tal dostałem od matki chrzestnej zbiór płyt z muzyką klasyczną. Najbardziej spodobały mi się utwory Chopina i stwierdziłem, że chciałbym tak grać.
Wtedy artysta poczuł pasję do muzyki, ale jak sam przyznaje zawsze bardziej chciał tworzyć niż odgrywać.
DO GITARY…
Po nauce gry na klawiszach przyszedł czas na instrumenty strunowe i gitarę. – Mój tato zawsze grał na gitarze do snu – przyznał Kortez. – Ja początkowo nienawidziłem brzmienia tego instrumentu.
Jednak podczas studiów artysta zaczął grać na gitarze. – Musiałem wybrać drugi przedmiot: flet albo gitara – tłumaczył artysta. – Nie bardzo widziałem się z fletem i zdecydowałem się na tę gitarę. Grałem klasykę przez rok, ale w ogóle mi to nie podchodziło.
MINIMALIZM
Muzyka Korteza jest bardzo minimalistyczna. Jego brzmienie tworzą fortepian, gitara i śpiew. – Zawsze chciałem zrobić coś prostego i trafiającego do publiczności – przyznał Kortez. To z pewnością się udało. Pokazują to chociażby ostatnie dwa koncerty muzyka w gdańskim klubie B90, w tym jeden wyprzedany.
Jednak minimalistyczne brzmienie zyska dodatkową barwę. – Dobrą piosenkę można ubrać we wszystko – mówił Kortez. – Jeżeli się broni, gdy jest sucha, z samą gitarą, to trzeba dobrze się zastanowić jak ją ubrać, żeby jej nie zepsuć.
Muzyk odbył już próby z zespołem i wie, że wzbogacone brzmienie również brzmi dobrze. – Czasami dopada mnie znudzenie na koncertach, więc gdyby wszedł bęben albo bas, to by wzbogaciło występ – przyznał Kortez. O tym jak będą brzmiały wzbogacone o nowe instrumenty utwory przekonamy się już 5 marca w Koninie. Artysta zagra tam pierwszy z koncertów wspólnie z zespołem.
TEKSTY
Teksty, które śpiewa artysta nie są tylko jego autorstwa. Jednak, gdy słucha się Korteza, odnosi się wrażenie, że to on je napisał. – Nie mam problemu, żeby w coś wejść na sto procent – przyznał muzyk.
Utwór „Pocztówka z kosmosu” bardzo różni się od pierwowzoru. Kortez napisał ją bardzo dawno temu, ale jak przyznał sprawiała mu ona dużo bólu przy odtwarzaniu. – Mes (Piotr Szmidt przyp.red.) napisał tekst na nowo i pomyślałem „wow”. Pokochałem tę piosenkę na nowo.
KONTYNUACJA BUMERANGU?
„Bumerang” to debiutancki krążek Korteza, który trafił na póki sklepowe we wrześniu 2015 roku. W planach muzyk ma oczywiście kolejne albumy. Będą one kontynuacją pierwszej płyty czy też zupełnym odcięciem? – Chętnie bym powiedział, ale jeszcze sam nie wiem – przyznał Kortez. – Od miesiąca składam numery, które tworzę na bieżąco i te starsze. Składam takie demo drugiego krążka, ale jeszcze nie wiem, co z tego wyjdzie.
Artysta przyznał również, że bardzo chciałby, aby kolejne wydawnictwo ukazało się jeszcze w tym roku.
Posłuchaj całej rozmowy: