Cztery pory roq w jeden wieczór, czyli koncert z cyklu Muzyczne Wędrówki Łosia i Basiora

Pierwsze soboty w Radiu Gdańsk to czas na spotkanie z poezją śpiewaną w najlepszym wydaniu. Podczas pierwszego w tym roku wiosennego koncertu z cyklu Muzyczne Wędrówki Łosia i Basiora usłyszeliśmy jeden z najbardziej hipnotyzujących głosów poezji śpiewanej, czyli Annę Bobruś-Chołotę z zespołu Cztery Pory Roq.

Dwie gitary, klawisze, talerz i magiczny wokal. Tyle wystarczyło by wprowadzić publiczność w stan poetyckiego zamyślenia.

MAGIA

Cztery Pory Roq to jeden z tych zespołów, których słucha się w zamyśleniu. Muzycy stwarzają wokół siebie cudowną aurę, która po prostu hipnotyzuje słuchaczy. Najwięcej w tym zasługi wokalistki Anny Bobruś-Chołoty. Jej głos sprawia, że nie chce się by koncert się skończył. Kolejnej szczypty magii dodają muzycy: Grzegorz Sykuła grający na gitarze, Marcin Wójtowicz basista oraz Michał Słomiński grający na klawiszach.

WRÓCILI

Dla muzyków Czterech Pór Roq nie był to pierwszy występ w naszej rozgłośni. Kiedy zagrali w Radiu Gdańsk ponad dziesięć lat temu po raz pierwszy jeszcze nie było cyklu Muzycznych Wędrówek Łosia i Basiora, ale to właśnie dzięki temu zespołowi rozpoczęła się kraina łagodności. Artyści ponad dekadę temu powiedzieli do publiczności w studiu – do widzenia – i po latach życzenie stało się rzeczywistością. Muzycy zagrali po raz kolejny i zobaczyli się z publicznością na scenie Radia Gdańsk.

REPERTUAR

Koncert w Sali im. Janusza Hajduna rozpoczął się „Wędrówką pokutnicy”. Utworem napisanym przez wokalistkę w czasie jej buntu. – Po pewnym czasie bunt się skończył i wtedy bardzo nie lubiłam śpiewać tej piosenki – tłumaczyła ze sceny artystka. – Potem wsłuchałam się w słowa piosenki i okazało się, że nie jest to utwór jedynie o buncie, ale o piekle i niebie, które jest w każdym z nas. I tak zaczęłam go śpiewać na nowo.

W repertuarze Czterech Pór Roq pojawiła się także „Lekcja latania” zadedykowana wszystkim tym, którzy „uczą się latać” i pokonują swoje słabości. Nie zabrakło także piosenki o miłości, a dokładnie pierwszej miłości. – Moją pierwszą miłością był Albert – wspominała wokalistka. – Niestety kontakt między nami się urwał, ja po pewnym czasie pogodziłam się ze stratą. Nagle na jednym z koncertów w pierwszym rzędzie pojawił się Albert. Po występie zniósł mnie ze sceny. Byłoby to romantyczne, gdyby nie to, że wtedy byłam z Tomkiem. Teraz nie jestem ani z jednym ani z drugim, a mój mąż musi słuchać tej historii na każdym koncercie. Tak żartobliwie artysta zapowiedziała utwór „Dla Alberta”.

Na uwagę zasługuje także piosenka „Kolaż”. Piękny utwór, szczególnie w warstwie wokalnej.

BO WARTO

Słuchać Czterech Pór Roku chciało by się przez cały rok, jednak jak wiadomo koncert ma swoje ramy. Wszystkim tym, którzy przegapili występ polecam zapoznanie się z repertuarem zespołu. A wszystkich tych, którzy znają już grupę zapraszam do ponownego odsłuchania repertuaru kolektywu. Bo po protu warto!

Anna Polcyn
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj