Koncert Carlosa Santany w Dolinie Charlotty. Wszyscy tańczyli w deszczu

Ważnym elementem Festiwalu Legend Rocka są koncerty Carlosa Santany. Muzyka nie mogło zabraknąć także podczas okrągłej X edycji festiwalu.
Po raz pierwszy mieliśmy okazję usłyszeć Carlosa Santanę w amfiteatrze w Dolinie Charlotty w lipcu 2013 roku. To wtedy muzyk powiedział słowa, które chętnie przytaczamy po dziś dzień – Charlotta to mój nowy dom. W lipcu 2015 roku artysta potwierdził te słowa i po raz kolejny je. Nie mogło, go więc zabraknąć podczas X edycji festiwalu.

JAN GAŁACH BAND

Jednak zanim na scenę wyszedł wyczekiwany przez wszystkich Santana usłyszeliśmy Jan Gałach Band. Polski zespół, który rozgrzał publiczność m.in. smyczkowym brzmieniem i wokalem Karoliny Cygonek.

SANTANA GODZINĘ WCZEŚNIEJ

Koncert gwiazdy wieczoru został zagrany godzinę przed planowanym czasem, czyli o godzinie 21. Nie było tak zimno i wietrznie jak wczoraj, ale i zabrakło upałów jak w roku poprzednim. Publiczność zastał deszcz, ale nikogo on nie odstraszył. Po wejściu na scenę Carlosa Santany i jego zespołu temperatura wzrosła. Publiczność została rozgrzana, gdy usłyszała i zobaczyła jednego z najpopularniejszych gitarzystów na świecie. Dysponuje on niepowtarzalnym, charakterystycznym brzmieniem, którego nie da się pomylić z żadnym innym.

PONAD DWU I PÓŁ GODZINNY KONCERT

Santana udowodnił, że interpretuje bluesa, rocka, jazz, pop i rytmy latino to jego żywioł. Muzyk zaskoczył publiczność i zaczął koncert nieco wcześniej, bo o 20:50. Artysta i jego znakomity, żywiołowy zespół grał dla publiczności zebranej w amfiteatrze przez ponad dwie i pół godziny.

NAJWIĘKSZE PRZEBOJE

W trakcie występu nie zabrakło charakterystycznych dla Santany solówek m.in. w utworze „Europe”. Jednak największe wrażenie zrobiła chyba solówka, jak i cała gra podczas piątkowego koncertu Cindy Blackman, perkusistki a prywatnie żony Santany.

– Miłość jest odpowiedzią. Miłość pokona strach; to piękno, łaska, współczucie. Wyłączcie telewizory i zobaczcie piękno – to fragment wypowiedzi Santany, który usłyszeliśmy w trakcie piosenki „A Love Supreme”, której także nie zabrakło tego wieczoru.

TANIEC W DESZCZU

Pomimo wspomnianego deszczu fanów Carlosa Santany nie zabrakło w amfiteatrze. Wszyscy tańczyli w deszczu w rytm latino-rocka. Pozytywna energia płynęła ze sceny i na scenę. Pewien mały chłopiec miał także to szczęście, że zagrał z artystą, Santana dał mu swoją kostkę i kapelusz i pozwolił zagrać przez chwilę na instrumencie.

Trzeci koncert Santany podczas X edycji festiwalu chciałabym podsumować tak jak po występie w roku ubiegłym – na koncercie bawili się nie tylko fani, ale i sami artyści. Profesjonalizm, energia i niepowtarzalny styl złożyły się na cudowne widowisko.

Anna Polcyn
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj