Wypad do restauracji z całą rodziną? Większości kojarzy się to dobrze, jednak całkiem innego zdania mogą być rodzice kilkuletnich brzdąców. Brak odpowiedniej przestrzeni, dania (i ceny) niedostosowane do dzieci, stoły zza których widać tylko oczy maluchów i brak obsługi przygotowanej na małych klientów mogą skutecznie zniechęcić do rodzinnych wypadów. Gdzie więc wybrać się na obiad, żeby zachować tylko dobre wspomnienia? Oto nasz przegląd restauracji przygotowany z myślą o rodzicach i ich pociechach. F. Minga – Gdynia
To pierwszy lokal, do którego intuicyjne kierują się rodzice. Jest tu miejsce dla małych i większych dzieci, a także dla pupili. W ciągu dnia czeka na nas smaczne jedzenie i doskonała kawa, a wieczorami drinki. Smakosze znajdą się tu pyszne zupy, wymyślne główne dania i przystawki. Dzieciaki lubią specjalnie dla nich przygotowany rosół z makaronem za 10 zł. Dla odważniejszych smakoszy – spora porcja zupy pomidorowej z parmezanem, śmietaną i octem balsamicznym za 16 zł. W dziecięcym menu jest też penne w pomidorowym sosie oraz filet z kurczaka z ryżem i mizerią. Wielbiciele deserów bez problemu znajdą pozycje dla siebie. Jest między innymi szarlotka na ciepło z lodami i bitą śmietaną, pana cotta czy lodowy sernik miodowy z malinami. Ceny deserów wahają się od 13 do 16 złotych.
Sempre Pizza&Vino – Gdynia
Pizza i plac zabaw – to połączenie wydaje się idealne dla kilkulatków (i ich rodziców!) odwiedzających restaurację. Tak jest w dawnym Domku Abrahama przy ulicy Starowiejskiej w Gdyni, gdzie działa kolejny lokal Sempre. Do zjedzenia w menu dziecięcym między innymi niewielka pizza, rosół z makaronem BIO, włoskie kopytka z sosem pomidorowym czy polędwiczki z kurczaka z ziemniaczanymi talarkami. Największą jednak atrakcją jest plac zabaw. Jest tu mnóstwo piasku, huśtawki, zjeżdżalnia i kilka mniejszych zabawek, które zajmą nawet najbardziej intensywnych gości. Ceny nie są zbyt wysokie – od kilkunastu złotych za przystawki, przez dwadzieścia parę za sałaty i pizze do około 40 – za najdroższy placek z dodatkami.
Bio Way – ul. Władysława IV Gdynia
To miejsce stało się mekką spacerujących rodziców w czasie niepogody. Jest tu szeroki wybór jedzenia wegetariańskiego i wegańskiego oraz kolorowy plac zabaw. Bar przeszedł kilka lat temu remont i stworzył specjalną strefę dla rodziców z dziećmi. Co okazało się strzałem w dziesiątkę, chociaż przydałoby się więcej stolików, bo rodziców, którzy chcą zjeść spokojnie i nie martwiąc się o swoje pociechy, jest naprawdę dużo. Jest tu mały i duży basen z kulkami, zjeżdżalnia i most, po którym dzieciaki biegają. Jeśli chodzi o jedzenie, to nie są to wyżyny kulinarne. Dobry jest naleśnik z twarogiem, duży wybór całkiem smacznych surówek. Można się tu też się napić kawy i zjeść na przykład bułkę z cynamonem czy jaglaną szarlotkę. Ceny są dość niskie – od kilkunastu do około 20 złotych za obiad.
Mandu – Gdańsk
Szeroki wybór pierogów słodkich i wytrawnych, mnóstwo ludzi, kolejki i lista oczekujących na stolik. Tak kojarzy się nam Mandu w Gdańsku Oliwie i Głównym, gdzie można na żywo podziwiać jak robione są (bardzo smaczne) pierogi. Obsługi jest dużo i – co bardzo ważne – jest naprawdę otwarta na gości. Dziewczyny są super i cierpliwie odpowiadają na pytania, tłumaczą i opiekują się gośćmi. Podobno są godziny, w których nie ma kolejek 🙂 Zawsze jednak można zamówić pierogi na wynos i tak też zrobiliśmy ostatnim razem. Ceny wahają się od 6 złotych za barszcz do 25 za pierogi z szyjkami rakowymi.
Czas oczekiwania był wyjątkowo długi, ale to weekend i mnóstwo gości, więc nie ma co się dziwić. Na czas oczekiwania dostaliśmy pyszną lemoniadę malinową. Wielkim plusem jest kącik dla dzieci. Jest lekko oddzielony od reszty restauracji, duży, a maluchy można mieć cały czas na oku. Zabawki robią furorę, są zadbane i ładne. Dostarcza je sklep z akcesoriami dla dzieci z Gdańska (kolejny plus!). Są także specjalne krzesełka dla dzieci, a w łazience przewijak. Wrócimy na pewno. Może w środku dnia i tygodnia, kiedy będzie mniej gości? Żeby nacieszyć się spokojnym wyborem i pierogowymi przysmakami.
KOS – Gdańsk
Kos jakieś 10 lat temu był restauracją, w której zawsze można było zjeść duże i niedrogie obiady. Szybko, sprawnie i całkiem smacznie. Kilka lat temu lokal przeszedł remont i zupełnie zmienił swoje oblicze. Ale tylko na lepsze! Ma 3 piętra, jest schludny i elegancki. Rodzice z dziećmi mają tu specjalne miejsce dla siebie. Trzeba co prawda wspiąć się na wyższe piętro, ale obsługa zerknie na wózek zostawiony na dole lub nawet pomoże go wnieść po schodach. Dla dzieci restauracja ma przygotowany kącik malucha. To oddzielny pokój, gdzie jest mnóstwo zabawek i oddzielna łazienka dostosowana do małego gościa. Są stoliki, krzesełka, drewniany domek, książki, a nawet konsola playstation.
Rodzice mogą obserwować dzieciaki na… telewizorze, który znajduje się w głównej sali. Plusem są też ceny dań dla najmłodszych, choć często mają one cenę podobną do menu dla dorosłych. Tu krem z pomidorów kosztuje 8 złotych, Spaghetti Napoli jest za 10 złotych, polędwiczki drobiowe w panierce z frytkami i surówką za 14 złotych. Kos to teraz miejsce, gdzie naprawdę można spokojnie, smacznie i tanio zjeść obiad z dziećmi.
Ristorante Tesoro – Sopot
Restauracja dla miłośników włoskich smaków. W karcie znajdziemy dania stworzone z prawdziwych włoskich składników: sałaty, pizze, makarony czy różnego rodzaju przystawki. Karta menu zmienia się co piątek, a dla gości gotują prawdziwi włoscy kucharze. Ceny są na średnim poziomie: od kilkunastu złotych za przystawki, przez 20-30 za pizze do trzydziestu kilku za makarony. Jednak największym atutem tego miejsca jest plac zabaw, na którym niedawno wymieniono podłoże na bezpieczniejsze dla maluchów. Dla rodziców to spora pomoc, bo – jak powszechnie wiadomo – maluchy długo przy stole nie usiedzą. Tesoro to świetne miejsce na rodzinny wypad – dorośli posiedzą przy dobrym jedzeniu, a dzieci mogą wyszaleć się na placu zabaw.
Dobrze, że restauracje wychodzą naprzeciw rodzicom. Luksusem nie jest już przewijak w łazience i krzesełko. Lokale oferują na przykład kolorowanki przy stoliku czy specjalne podkładki pod talerze, które także zawierają obrazki do pokolorowania. Prawie w każdej restauracji są już krzesełka i stoliki dostosowane do wzrostu maluchów. Dzieci to często trudni i „intensywni” goście. Są ludzie, którzy uważają, że z dziećmi do restauracji się nie chodzi. Tylko gdzie w takim razie mają się nauczyć jak w takim miejscu się zachować? Tak uczymy ich życia w społeczeństwie. Czasem jest to gorzka lekcja, kiedy dziecko jest głodne, śpiące czy po prostu ma zły dzień. Zerknijmy wtedy w stronę rodziców ze wsparciem, nie z pretensją. Wszystkim będzie łatwiej.
A Wy? Znacie miejsca, do których warto wybrać się z dziećmi? 😉
Magdalena Manasterska/Maria Anuszkiewicz