Większość z pewnością pamięta z dzieciństwa zabawę w głuchy telefon. Wszyscy siadali w kółko i przekazywali sobie kolejno hasło tak długo, aż nie wróciło do pierwszego nadawcy. Po pierwsze rzadko kiedy jednak hasło, podane na początku, faktycznie dochodziło do samego końca, a po drugie, trzeba było mówić bardzo cicho, aby usłyszała nas jednie osoba której to hasło przekazujemy. Dziś pokażemy nieco inny głuchy telefon. Ten wręcz namawia, by rozmawiać głośno z innymi. Co więcej, można w nim naprawdę smacznie zjeść. „Głuchy telefon” to miejsce stosunkowo nowe, w samym centrum Gdyni, przy ulicy Świętojańskiej. Wystrój lokalu jest utrzymany w klimacie PRL-owskim, ale jednocześnie dosyć eleganckim, jak na tamte czasy. Pierwszym elementem, który rzuca się w oczy zaraz po wejściu, jest duża czerwona budka telefoniczna. Okazuje się, że wcale nie trzeba lecieć do Londynu, aby zrobić sobie selfie z wizytówką tego miasta. Dodatkowo na każdym ze stolików znajdziemy telefon stacjonarny. Oczywiście pasujący do klimatu, dokładnie taki, jaki kiedyś można było spotkać w polskich domach. Teraz już wiemy, skąd wzięła się nazwa lokalu. Co więcej, dzięki telefonom, możemy się komunikować z osobami, znajdującymi się przy innym stoliku lub z barmanem.
Czas zajrzeć do menu. To z kolei wygląda, jak klawiatura z telefonu analogowego, a każda potrawa to jeden symbol z klawiatury. Toteż możemy zadzwonić i powiedzieć że prosimy na przykład o „#0*”, co brzmi dziwnie, ale pod zbitką przypadkowych znaków znajduje się zupełnie nieprzypadkowe danie.
KOMPOZYCJA IDEALNA
Chleb ze smalcem bardzo smaczny, podawany z ogórkiem. Smalec był w słoiczku, dzięki temu sami mogliśmy zdecydować, ile nałożymy go na chleb i, mimo że nie szczędziliśmy, smalczyk i tak w słoiku został. Barszcz również na przystawkę wypadł zacnie, choć może był lekko niedosolony.
TommeK/mk